W pierwszej połowie meczu w Zabrzu gospodarze byli górą tylko przez chwilę, zaraz na samym początku, a potem niemal cały czas minimalnie prowadził MMTS. W 12 min. kwidzynianie wygrywali 9:7, a 9 min. później nawet 13:10. W ataku pozycyjnym najczęściej trafiał Tomasz Klinger, a z kontry i rzutów karnych gole zdobywał Adrian Nogowski. Zabrzanie jednak podjęli rękawicę i nie pozwolili podopiecznym Patryka Rombla odskoczyć jeszcze bardziej, a w samej końcówce udało im się odrobić straty, w czym duża zasługa Mariusza Jurasika. 39-letni eksreprezentant Polski trafiał niemal z każdej pozycji i dzięki temu Górnik schodził na przerwę z remisem 17:17.
W drugiej połowie mecz zaczął się więc właściwie od nowa, ale ta odsłona miała zupełnie inny przebieg. Tym razem to MMTS tylko na początku był górą. W 34 min. kwidzynianie wygrywali 20:19, ale potem przyszły dla nich gorsze momenty. W ciągu następnych 7 min. trafili tylko dwukrotnie, zaś rywale zdobyli aż 7 goli i w 41 min. zrobiło się 22:26 na korzyść Górnika. Warto zaznaczyć, że w tym okresie MMTS nie wykorzystał dwóch karnych (Michał Potoczny i Nogowski), zaś dla zabrzan z regularnością szwajcarskiego zegarka nadal punktował Jurasik.
ZOBACZ TAKŻE: Azoty Puławy - MMTS Kwidzyn 32:27 (17:12). Porażka, ale po walce [ZDJĘCIA]
Potem gospodarze przez jakiś czas utrzymywali 3-4-bramkową przewagę, ale gdy w 51 min. ich lider powędrował na ławkę kar kwidzynianie znów złapali wiatr w żagle. W 53 min. doszli rywali na dwa gole, a po kolejnej karze dla zabrzan znów trafili dwukrotnie i na nieco ponad 5 minut przed końcem doprowadzili do remisu 31:31. Końcówka zapowiadał się więc emocjonująco i taka była, choć oba zespoły popełniały w niej sporo błędów. Przy stanie 32:32 karnego dla MMTS nie wykorzystał Marek Szpera, potem gola zdobyli gospodarze, ale na 20 sekund przed końcem kolejny rzut karny dla kwidzynian na gola zamienił Przemysław Rosiak. Trener Górnika szybko wziął czas, by ustawić ostatnią akcję, ale jego podopieczni pogubili się i stracili piłkę, a MMTS zdołał jeszcze wyprowadzić kontrę. Maciej Pilitowski przegrał jednak pojedynek z Korneckim i spotkanie zakończyło się remisem 33:33.
Po tym spotkaniu MMTS Kwidzyn ma dwa punkty przewagi nad piątym w tabeli Górnikiem i szóstą Pogonią Szczecin, a w perspektywie cztery z rzędu mecze przed własną publicznością. Już w najbliższą sobotę o godz. 17 zmierzy się z przedostatnim w stawce PGNiG Superligi Śląskiem Wrocław, cztery dni później podejmie wicelidera Orlen Wisłę Płock, a potem zagra z ostatnią w tabeli Stalą Mielec i trzecim od końca Zagłębiem.
Górnik Zabrze-MMTS Kwidzyn 33:33 (17:17)
Górnik: Kornecki, Witkowski, Kicki - Jurasik 13, Lasoń 4, Kryński 4, Gromyko 4, Tomczak 4, Ścigaj 3, Gliński 1, Piątek. Kary: 12 minut (Lasoń x 2, Jurasik x 2, Ścigaj, Piątek)
MMTS Kwidzyn: Kiepulski, Dudek - Nogowski 10, Klinger 8, Seroka 5, Peret 3, Kryszeń 2, Potoczny 2, Pilitowski 1, Rosiak 1, Szpera 1, Genda, Janiszewski, Zadura. Kary: 10 minut (Rosiak x 2, Kryszeń, Szpera, Seroka)
Sędziowali: Andrzej Chrzan - Michał Janas (Tarnów)
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?