Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Arka w Warszawie bez gola i bez punktów

Paweł Stankiewicz
Piłkarze Arki Gdynia nie jechali do stolicy w roli faworyta. Zwłaszcza że żółto-niebiescy jako jedyni z zespołów ekstraklasy w tym sezonie nie strzelili jeszcze gola na wyjeździe, a Legia była podrażniona po wysokiej porażce w Krakowie z Wisłą. I mecz zakończył się zwycięstwem Legii 3:0, ale gdynianie mogą czuć się rozżaleni po tym spotkaniu, bo nie byli gorsi od gospodarzy. Podopieczni trenera Dariusza Pasieki pierwszego gola stracili po bardzo kontrowersyjnym rzucie karnym, a kolejne dwa po prostych błędach rozgrywającego setny mecz w ekstraklasie Norberta Witkowskiego.

Arka w pierwszej połowie grała odważnie. Gdynianie nie zamierzali tylko się bronić, ale sami szukali okazji do wyprowadzenia akcji ofensywnych. Jednak to Legia jako pierwsza mogła strzelić gola, bo stworzyła sobie dwie dobre szanse. Obrońcy Arki zablokowali strzał Jakuba Rzeźniczaka, piłka wróciła do gry, ale gospodarze nie wykorzystali nieporozumienia pomiędzy Witkowskim i Tadasem Labukasem. Kilkadziesiąt sekund później Witkowski odważnym rzutem wygarnął piłkę Bruno Mezendze.
Później do głosu doszli gdynianie, którzy przejęli inicjatywę i zepchnęli do defensywy zespół gospodarzy. W 11. minucie piłkę przechwycił najlepszy w szeregach Arki Marcin Budziński, podał do Mirko Ivanovskiego, ale nikt nie doszedł do zagrania Macedończyka. Po chwili niecelnie strzelał Paweł Zawistowski, a dwie minuty później obrońcy Legii wybili piłkę Ivanovskiemu, a Budziński uderzył mocno, ale obok bramki. Arka w 19. minucie miała sytuację bramkową, po której powinna już prowadzić w tym meczu. Budziński znalazł się sam na sam ze Skabą, ale przegrał pojedynek z bramkarzem Legii. Później był groźny strzał z rzutu wolnego Labukasa i uderzenie Josepha Mawaye, po którym piłkę pewnie złapał Skaba. Kluczowa sytuacja dla tego meczu miała miejsce w 40 . minucie. Po zagraniu piłki w pole karne gdynian Miroslav Radović wyraźnie ciągnął za koszulkę Marciano Brumę, ale słabo prowadzący ten mecz japoński sędzia Masaaki Toma tego nie widział, ale za to uważnie dostrzegł, że obrońca Arki złapał za spodenki Radovicia, kiedy piłkę w rękach miał już Witkowski. Japończyk zupełnie nieoczekiwanie podyktował rzut karny dla Legii, który tak naprawdę gospodarzom się nie należał.
- Najpierw ja trzymałem obrońcę Arki, potem on mnie. Sędzia uznał, że należy nam się rzut karny - powiedział Radović.
"Jedenastkę" na bramkę zamienił Ivica Vrdoljak, choć Witkowski był bliski obronienia tego strzału.
- Mam wielkie pretensje do siebie. Powinienem strzelić gola. Szkoda, bo graliśmy naprawdę dobrze w pierwszej połowie. A tak, straciliśmy gola z karnego i przegrywamy. Możemy jednak w drugiej połowie wygrać to spotkanie - mówił z wiarą w głosie Budziński.
W drugiej połowie gdynianie nie grali już tak dobrze. Za to gospodarze zdobyli jednak dwa gole, ale głównie dzięki fatalnym interwencjom Witkowskiego, który nie będzie miło wspominał tego jubileuszu. W 81. minucie z kąta strzelał Mezenga, a Witkowski wbił sobie piłkę do siatki. Bramkarz Arki jeszcze gorzej zachował się w ostatniej minucie spotkania. Tomasz Kiełbowicz oddał strzał z rzutu wolnego, a Witkowski miał już piłkę w rękach, ale ją wypuścił i futbolówka, ku rozpaczy gdyńskiego bramkarza, wpadła do siatki.
Odnotujmy jeszcze debiut w ekstraklasie Krystiana Żołnierewicza i czerwoną kartkę dla Michała Płotki.
- Straciliśmy trzy gole i nie możemy być zadowoleni. Szkoda, bo nie zagraliśmy źle. Zwłaszcza w pierwszej połowie mieliśmy kilka sytuacji, z których mogliśmy strzelić bramkę. Decydująca była sytuacja z pierwszej połowy, kiedy sędzia jednak chyba zbyt pochopnie podyktował rzut karny dla Legii - powiedział Maciej Szmatiuk, który w kolejnym meczu będzie pauzować za kartki.

Legia Warszawa - Arka Gdynia 3:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Ivica Vrdoljak (40-karny), 2:0 Norbert Witkowski (81-samobójcza), 3:0 Tomasz Kiełbowicz (90+3).
Legia: Skaba - Rzeźniczak, Astiz, Komorowski, Kiełbowicz - Manu (90 Szałachowski), Borysiuk, Vrdoljak (87 Kucharczyk), Radović (90+3 Jędrzejczyk), Iwański - Mezenga.
Arka: Witkowski - Bruma, Rozić (61 Żołnierewicz), Szmatiuk, Noll - Ivanovski, Płotka, Budziński, Zawistowski, Labukas - Mawaye (73 Wilczyński).
Żółte kartki: Skaba, Manu, Borysiuk (Legia) oraz Bruma, Szmatiuk, Płotka, Budziński (Arka).
Czerwona kartka (za dwie żółte): Płotka (Arka, 84).
Sędziował: Masaaki Toma (Japonia).
Widzów: 21 255.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto