Czym jest odchylenie standardowe i jaka jest różnica pomiędzy główną księgową firmy a skarbnikiem miasta? Na te, ale i wiele innych pytań mogliśmy poznać odpowiedzi podczas przedwakacyjnej sesji Rady Miasta, na której radni głosowali na absolutorium dla burmistrza.
Wiceprzewodnicząca Rady Miasta, Lidia Bielawska-Karatysz (PiS) jako argument przeciwko udzieleniu absolutorium podawała częste zmiany budżetu.
- Ubiegłoroczny budżet został zmieniony aż 21 razy - poinformowała.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rada Miasta uchwaliła nowe stawki za wodę i ścieki. Będzie podwyżka
Radna przekonywała też, że w oparciu o poglądowe badania, które przeprowadziła, stosując metodą odchylenia standardowego, różnice pomiędzy projektem budżetu, a jego wykonaniem, znacznie przekraczają granicę błędu ekonomicznego.
- Czy nie warto rzetelniej i precyzyjniej podejmować ten temat? Pan burmistrz, jako samorządowiec, z tak dużym, wieloletni stażem, powinien znać wszystkie możliwe czynniki, które należy uwzględnić, aby nasze plany nie były obarczone taką dużą różnicą błędu.
Badań nie zrozumieli Grzegorz Obiała (PO) i Jarosław Golder (PO), o czym poinformowali z mównicy. Pierwszy zaznaczył jednak, że skoro burmistrz tak często budżet zmienia, to oznacza to z pewnością, że dostosowuje się do zmieniającej się rzeczywistości. - A to chyba bardzo dobrze - podkreślił Obiała.
Jarosław Golder z kolei powołał się na doświadczenie ze swojej pracy zawodowej. Budżety szkół muzycznych planowane są przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
- W tym przypadku różnica również jest bardzo duża. Uważam jednak, że ważniejsze jest sprawowanie kontroli nad budżetem, a nie różnica pomiędzy planem a wykonaniem - zakończył dyrektor szkoły muzycznej. Golder na mównicy pojawił się jeszcze później ze stanowiskiem klubu radnych PO, w którym podkreślił, że wykonany budżet umożliwił realizację zaplanowanych inwestycji na poziomie 65,7 proc.
- A dlatego tyle, że część środków została zabezpieczona na poczet wkładu własnego do projektów, na których realizację miasto ubiega się ze źródeł zewnętrznych - mówił Golder.
Podkreślił też, że w całym roku budżetowym Kwidzyn zachował płynność finansową, zaś zadłużenie miasta na poziomie tylko 15,5 proc. wynika z kredytów zaciągniętych znacznie wcześniej.
Do wyliczeń radnej Bielawskiej-Karatysz odnieść postanowił się Roman Bera, który nim rozpoczął karierę samorządowca, przez wiele lat pracował jako nauczyciel fizyki. I właśnie w tej roli wystąpił na mównicy.
- Moim zdaniem pojęcie odchylenia standardowego nie bardzo tutaj pasuje. To pojęcie statystyczne. A tu nie mamy do czynienia ze statystyką. W prostych słowach chodzi o to, żeby w zbiorze danych liczb podać kolejną informację o charakterze tego zbioru, która powie nam, czy jest on ułożony wokół jakieś średniej, czy też liczby tworzące ten zbiór są rozstrzelone. Jak dobrze pamiętam to pierwiastek kwadratowy z wariancji. Mogę to nawet wyliczyć na prostych przykładach - zaoferował wiceburmistrz.
SPRAWDŹ TEŻ: Rada Powiatu Kwidzyńskiego. Sprzeczka radnych o...wyraz twarzy
Jacek Strociak (PiS) docenił pamięć i wiedzę Romana Bery.
- Wiem, że jest pan znakomitym fizykiem, to świetny wzór. Ale nasza koleżanka jest główną księgową w wyróżnionej w tym roku przez miasto firmie. Trudno polemizować z kimś, kto się na tym zna. Mowa jest o planowaniu i realizacji. Mamy tu spore odchylenie. Z czego to wynika? Może z samej konstrukcji, klasycznego budżetu, który jak ja to mówię wygląda tak: "działy i rozdziały, żeby ludzie nie wiedziały, gdzie pieniądze się podziały".
Strociak zaproponował zatem, by budżet klasyczny zastąpić zadaniowym.
- Może jest czymś skuteczniejszym i mądrzejszym? Państwo boicie się zmian - stwierdził.
Elżbieta Mankiewicz, skarbnik miasta argumentowała, że budżet ma swoją specyfikę, a radna Lidia Bielawska-Karatysz, ze względu na młody staż w radzie, może je jeszcze do końca nie rozumieć. Skarbnik przywoływała np. subwencje czy dotacje, które do miasta spływają na początku roku. A wtedy konieczna jest korekta uchwały budżetowej.
- Są też różne dochody, które na etapie planowania budżetu nie jesteśmy w stanie przewidzieć - tłumaczyła Elżbieta Mankiewicz. - Wprawdzie nie jestem główną księgową tak biegłą jak pani, ale doświadczonym skarbnikiem. Myślę, że na minę miasta nie wsadzę - podsumowała.
Argument o częstych korektach budżetu powtórzył również Marek Sidor, przewodniczący Kwidzyniaków, przedstawiając oświadczenie swojego klubu (PEŁNA TREŚĆ).
- Przy tak stabilnym budżecie zdecydowanie łatwiej jest planować i realizować różne przedsięwzięcia. W naszej ocenie ten aspekt nie jest najmocniejszą stroną osób zarządzających majątkiem gminy i wprowadza sporo chaosu, co potwierdzają liczne korekty zaplanowanych działań.
W jego oświadczeniu znalazły się też zarzuty dotyczące m.in. obfitego finansowania przez miasto klubu MMTS, które - jak zauważył radny - w większości przeznaczane jest na wynagrodzenia dla zawodników, dużej skali sporów sądowych Kwidzyńskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego, czy tego, że miasto wydaje za dużo pieniędzy m.in. na wkładkę w "Kurierze Kwidzyńskim" oraz transmisje sesji w kablowych telewizjach.
- Co roku wydajemy znaczne środki na promocję Kwidzyna, ale w ramach tych działań nie doprowadziliśmy do prawidłowego używania nazwy naszego miasta w ogólnopolskich środkach masowego przekazu. To jest właśnie wymierny efekt rozpoznawalności Kwidzyna - mówił.
Radny argumentował też, że burmistrz umorzył szpitalowi ponad 72 tys. zł podatku, choć - jak przekonywał - ze względu na umowę dzierżawy udziałów "nie jest to już spółka funkcjonująca na nasze ryzyko".
Andrzej Krzysztofiak w odpowiedzi poinformował, że mimo umowy firmy EMC z powiatem kwidzyńskim, szpital nadal jest własnością samorządu.
- Od początku powstania tej jednostki udzielamy jej ulg, bo to szpital, który obejmuje swoim zasięgiem cały powiat kwidzyński - mówił burmistrz. Zaś na uwagi dotyczące parku technologicznego w Górkach odparł, że czynienie zarzutów z tego, że zarząd spółki bije się o swoje pieniądze jest nietrafiony.
Po głosowaniu burmistrz podziękował tym radnym, którzy głosowali "za".
- Opozycja głosowała przeciwko, ale rozumiem, że to polityka. W kuluarach pewnie usłyszę, że nie jest źle, ale to polityka, bo już parę razy tak słyszałem. Zauważyłem jednak, że pani Lidka najniżej podnosiła rękę - mówił Krzysztofiak. - Oprócz opozycji, która nie chce widzieć, w jakim dobrym kierunku to miasto zmierza, to przeważająca część mieszkańców Kwidzyna i wszyscy, którzy tu przyjeżdżają uważają, że Kwidzyn jest miastem sukcesu. A jest on zasługą wszystkich: radnych, pracowników urzędu, podległych jednostek i mieszkańców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?