Zjazd absolwentów przedszkola

- Trochę podrośli, ale buzie te same - śmiały się nauczycielki z Niepublicznego Przedszkola Smyk w Kwidzynie na widok swoich byłych wychowanków. Bez trudu przypominały sobie ich nazwiska, a także, ku przerażeniu dzieci, kompromitujące wydarzenia z ich przedszkolnej przeszłości.

- Jego ciągle trzeba było trzymać, ten nie chciał leżakować, tamten płakał, a ją bolał brzuch, gdy się trzeba było uczyć - wymieniały nauczycielki jednym tchem.
Dzieci oczywiście zaprzeczały.
- To nieprawda, pani żartuje, to nie było tak! - krzyczały jeden przez drugiego.
I Zjazd Absolwentów Przedszkola, który zorganizowała niepubliczna placówka Smyk z Kwidzyna, okazał się strzałem w dziesiątkę.
- Na pierwszy raz zaprosiliśmy tych najmłodszych, obecnie uczniów pierwszych kas szkół podstawowych - opowiada Elżbieta Trynda, dyrektorka Smyka. - Trochę baliśmy się, że nikt nie przyjdzie. A tu proszę. Przymaszerowało pięćdziesiąt osób.
Nauczycielki przyznały, że faktycznie najdłużej pamięta się te dzieci, z którymi było najwięcej problemów.
- Urwisów pamiętamy i z buzi i z nazwiska - dodaje ze śmiechem Małgorzata Sienkiewicz.
W przyszłości pracownicy i dyrekcja chcą zorganizować spotkanie osób, które chodziły do przedszkola kilkanaście lub kilkadziesiąt lat temu. Jest jednak pewien problem z ustaleniem nazwisk starszych absolwentów. Dziesięć lat temu w budynku, w którym mieści się przedszkole, wybuchł pożar. Ogień strawił zapis blisko pięćdziesięcioletniej historii placówki. Z dymem poszły bogato ilustrowane kroniki i fotografie.
- Mamy nadzieję, że byli absolwenci odpowiedzą na nasz apel i sami się do nas zgłoszą. Dzięki temu będziemy mogli odtworzyć choć fragment przeszłości jednego z najstarszych przedszkoli w mieście - dodaje E. Trynda.