Długa historia dziadków
Dziadek do orzechów to narzędzie gospodarstwa domowego znane chyba każdemu, kto chociaż raz pragnął zjeść orzech otoczony twardą skorupą. A o tym, że orzechy są jadalne i sycące wiedziano już bardzo dawno temu, tysiące lat temu, o czym świadczą łupiny znajdywane przez archeologów.
Historia urządzeń do ich rozłupywania jest niemal równie długa. Oczywiście na początku używano do tego kamieni, ale z czasem zaczęto je profilować i robić w nich wyżłobienia, co wreszcie, najpewniej około IV lub III w. p.n.e., doprowadziło do powstania pierwszych dziadków. Wykonywano je z metalu, np. Rzymianie używali do tego brązu.
Niemal od samego początku bok metalowych produkowano również drewniane - początkowo jako proste dwa klocki połączone skórą lub zawiasem, później coraz bardziej ozdobne i wyszukane. Za najpiękniejsze uchodzą te w kształcie bajecznych ludzików, niekiedy konkretnych postaci lub zwierząt - mają one ruchome usta, w które wkłada się orzech i zgniata przy pomocy dźwigni umieszczonej na plecach. Ich ojczyzną są Niemcy, a dokładniej XV- wieczne górnicze wioski Saksonii i Turyngii.
Dzisiejsze dziadki wykonane są przeważnie z metalu i drewna, nowoczesne bywają z plastiku. Spotyka się materiały łączone np. drewno z metalem. Wśród dziadków do orzechów są całkiem proste, jak i wielofunkcyjne. Czasem zamiast dźwigni, wykorzystuje się w nich do rozbicia skorupy orzecha śrubę bądź udar. Miewają pojemniki na łupinki lub schowek na zgniatacz w stojaczku.
Jak powstała kolekcja?
Kwidzyńska kolekcja dziadków do orzechów liczy niemal 400 tych wyjątkowych urządzeń. Składają się nań dziadki z różnych regionów Polski, a także te z Europy zachodniej i południowej. Najstarsze urządzenie pochodzi z końca XVIII wieku połowa zaś z XIX wieku i dwudziestolecia międzywojennego. W kolekcji znajdują się także dziadki współczesne i nowoczesne o prostym i bardziej skomplikowanym mechanizmie.
Początki kolekcji sięgają 1971 roku. Jej założycielem był warszawianin Witold Tchórzewski, kiedyś lekarz, dziś dyrektor Muzeum Koziołka Matołka. Kolekcja zaczęła jednak rozkwitać dopiero od 1991 r., gdy pierwszy właściciel, pełen innych kolekcjonerskich pasji, przekazał ją Janowi Łomnickiemu, który szybko zaczął pomnażać zbiory i dziś kolekcja liczy ok. 380 egzemplarzy z różnych epok.
Warto podkreślić, że głównymi adresatami wystaw są dzieci, bo barwna kolekcja dziadków przynosi im uśmiech, radość, pokazuje piękno ożywia intelekt, ubogaca wiedzę. W ciągu dwóch ostatnich dekad wokół wystaw przewinęło się tysiące dzieci, a przy okazji zorganizowano mnóstwo różnych warsztatów np. tradycji ludowych, malarskich, plastycznych itp.
W ubiegłym roku, w trakcie wystawy w Olsztynku, kolekcja znów zmieniła właściciela, gdyż pan Jan oficjalnie przekazał zbiory nastoletniemu wnukowi Mateuszowi. Stało się tak ze względu na jego stan zdrowia. - Oczywiście póki będę mógł cały czas będę wspierał wnuka - podkreśla Jan Łomnicki.
Cudowne właściwości orzechów, czyli dlaczego warto je chrupać
Obserwuj nas na Twitterze!
Follow https://twitter.com/KwidzynNMJak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?