Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gm. Miłoradz. Turniej Rycerski o Smoczy Łeb w Pogorzałej Wsi. Żywa lekcja historii o średniowieczu w formie zabawy

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
27 sierpnia w Pogorzałej Wsi odbył się I Turniej Rycerski o Smoczy Łeb zorganizowany przez Chorągiew Ziemi Malborskiej we współpracy z Gminnym Ośrodkiem Kultury i Sportu w Miłoradzu. Rekonstruktorzy chcieli wyjść z historią średniowiecza poza Malbork.

Już w piątek (26 sierpnia) bractwa rycerskie rozbiły obozowisko nad jeziorem w Pogorzałej Wsi. W sobotni poranek uczestnicy I Turnieju Rycerskiego o Smoczy Łeb zostali przywitani przez wójta Miłoradza Arkadiusza Skorka i burmistrza Malborka Marka Charzewskiego, następnie przemaszerowali do kościoła św. Mikołaja i z powrotem, po drodze zachęcając mieszkańców do udziału w pikniku.

Podczas spotkania nad jeziorem odbyły się m.in. turniej łuczniczy oraz turniej walk na miecze. Okazję do rywalizacji w strzelaniu z łuku mieli też najmłodsi, dla nich rekonstruktorzy z Elbląga przygotowali również gry na wzór średniowiecznych zabaw. A to tylko część atrakcji, z których mogli skorzystać uczestnicy.

Nie tylko stolica. Tu powstał Wernersdorf

Organizatorem Turnieju Rycerskiego o Smoczy Łeb była Chorągiew Ziemi Malborskiej.

- Taką lokalizację wybraliśmy dlatego, że chcemy trochę aktywizować miejscowości obok dawnej stolicy zakonu. Ważne jest też, żeby nie dublować tego, co oferuje tak duża impreza, jak Oblężenie. Bo to, że w Malborku byli Krzyżacy, wszyscy wiedzą, ale że byli w Pogorzałej Wsi, już mało kto wie, nawet nie wszyscy mieszkańcy wiedzą. A Pogorzała Wieś została założona w 1330 roku przez wielkiego mistrza – mówi Lucyna Kornas-Kosińska z Chorągwi Ziemi Malborskiej.

Jak można przeczytać w Planie Odnowy Miejscowości Pogorzała Wieś, pierwsza wzmianka o niej w dokumencie pisanym pochodzi nawet z wcześniejszego okresu, bo z roku 1321. Wtedy było to Wernersdorf - Wieś Wernera. Historycy domyślają się, że mogło chodzić o Wernera von Orselna, najprawdopodobniej założyciela osady.

Już wówczas von Orseln był ważną personą w państwie zakonnym, a trzy lata później został wybrany na wielkiego mistrza krzyżackiego. Żywot zakończył tragicznie 18 listopada 1930 r. w wieku 50 lat. Źródła historyczne podają, że prawdopodobnie przed Złotą Bramą przy wejściu do kościoła NMP na Zamku Wysokim, który wtedy pełnił funkcje klasztorne, został zamordowany przez brata-rycerza Jana von Endorf.

10 lat później, już za czasów wielkiego mistrza Dietricha von Altenburga, Pogorzałej Wsi nadano akt lokacyjny. Nastąpiło to 19 listopada. Dokładnie w dziesiątą rocznicę pochówku Wernera von Orselna w katedrze św. Jana Ewangelisty w Kwidzynie.

Odtwarzają chorągiew miejską miasta Marienburg

Wieś ma ciekawe dzieje, ale ciekawa jest też historia... nazwy Turnieju Rycerskiego o Smoczy Łeb. Skąd akurat ten smok?

To jest raczej hermetyczny żart dla osób, które wiedzą, o co chodzi, związany z tym, że na Grunwaldzie jako chorągiew prowadziliśmy karczmę „Aligator” – śmieje się Lucyna Kornas-Kosińska.

Swego czasu karczmę chcieli „zdobyć” rekonstruktorzy, którzy wyjaśnili, że są od św. Jerzego i tak jak on muszą zabić smoka. Dopiero za chwilę naszła ich refleksja, że aligatora jednak niewiele łączy z mitycznym stworem. Anegdota zapisała się w historii Chorągwi Ziemi Malborskiej i została uwieczniona w nazwie turnieju.

A co do historii grupy, sięga ona roku 2005.

- Jesteśmy więc już dosyć dojrzałą grupą. W przyszłym roku prawdopodobnie będziemy robić duże urodziny, skoro już będziemy mieli „osiemnastkę”. Ja w chorągwi działam od 2008 roku i od kilku lat jestem w dowództwie bractwa – mówi Lucyna Kornas-Kosińska. - Rekonstrukcja jest bardzo specyficznym hobby – albo się w to wsiąknie, albo nie. My odtwarzamy chorągiew miejską miasta Marienburg, czyli mieszczan, którzy na czas wojen zakonu krzyżackiego z Królestwem Polskim byli powoływani pod broń. Z racji tego, że mamy w bractwie typowych mieszczuchów, jest duża różnorodność.

Jest m.in. sokolnik; młodzieńcy, którzy chcieliby dostąpić zaszczytu pasowania na rycerzy; rzemieślnicy zajmujący się zawodami średniowiecznymi (np. płatnerstwo); kucharki i kucharze przygotowujący na recepturach średniowiecznych.

Jest taka niepisana zasada, że każdy nasz członek potrafi zrobić wszystko. Każdy u nas potrafi wyjść do turnieju łuczniczego, zatańczyć kilka tańców, coś ugotować i każdy, nawet kobiety, potrafi robić mieczem. Tak że stawiamy bardzo mocno na równouprawienie – śmieje się Lucyna Kornas-Kosińska.

Ciąg dalszy nastąpi?

Dzięki takim piknikom i turniejom popularność zyskały małe miejscowości – świadkowie dużej historii. Przykładów nie trzeba długo szukać. Członkowie malborskiego bractwa, na mniejszą skalę, chcieliby, żeby ich pomysł nabrał charakteru cyklicznego i na stałe wpisał się w kalendarz wydarzeń w powieci.

- W Płowcach miała miejsce największa bitwa konna, a to malutka miejscowość „pośrodku niczego”. Grunwald – mała wioska. Zależy nam na tym, żeby ludzie z takich małych miejscowości w naszym powiecie mogli wyjść i razem z nami zrobić coś ciekawego. Chcielibyśmy, żeby turniej odbywał się cyklicznie. Nie wiemy jeszcze, czy co roku tutaj, czy co roku w innych miejscu. To jest jeszcze kwestia do uzgodnienia m.in. z włodarzami – dodaje Lucyna Kornas-Kosińska.

Oblężenie Malborka 2022. Tak było w sobotę przy zamku. A nie...

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto