Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Zespół katedralno-zamkowy w Kwidzynie to perła, którą powinniśmy się chwalić". Rozmawiamy z Justyną Liguz, kierownik muzeum

Redakcja
fot. archiwum Justyny Ligz
- Zespół katedralno-zamkowy w Kwidzynie to perła, którą powinniśmy się chwalić - mówi Justyna Liguz, nowa kierownik kwidzynskiego muzeum.

Przez lata dała się Pani poznać jako wielka propagatorka lokalnej historii, więc prócz gratulacji, chciałoby się również powiedzieć: właściwy człowiek we właściwym miejscu.
Ocena zawsze należy do odbiorców, dlatego nie chciałabym mówić o sobie w ten sposób. Liczę na to, że działania, które będziemy podejmować jako Zamek w Kwidzynie, będą pozytywnie oceniane przez uczestników, a będzie mi miło i na pewno będzie to swego rodzaju podziękowaniem, jeśli frekwencja będzie wysoka i będą pojawiały się również ciepłe recenzje.

Jaki ma Pani pomysł na kwidzyński zamek? Czy jest coś, co należałoby zmienić w jego funkcjonowaniu?
Rozpoczynając pracę jako kierownik kwidzyńskiego oddziału Muzeum Zamkowego w Malborku, postanowiłam zdiagnozować pewne obszary i je ocenić. Przychodząc tutaj miałam także swoją wizję funkcjonowania tej instytucji. Teraz niejako na bieżąco mam okazję sprawdzić, które obszary należy bezwzględnie poddać zmianie, a które pozostawić i jedynie ulepszać. Pod koniec ubiegłego roku, powołany został zespół ds. opracowania nowej koncepcji wystawy stałej. Obecnie mam przyjemność przewodniczyć temu zespołowi. Ponadto, w Malborku pojawił się w ubiegłym roku nowy dyrektor, który również ma swoją wizję funkcjonowania i już widać sporo zmian, które za tym idą. Dla mieszkańców są one jeszcze niezauważalne, ale jedną z nich jest właśnie wspomniany zespół, którego zadaniem jest opracowanie strategii działania muzeów podległych siedzibie w Malborku. Trzeba bowiem podkreślić, że obecnie to poza Malborkiem Kwidzyn i Sztum. Zespół składa się z pracowników malborskiego muzeum oraz pracowników merytorycznych oddziału kwidzyńskiego. Jedną ze zmian, które już weszły w życie jest nowy regulamin organizacyjny, w myśl którego kwidzyńskie muzeum nosi teraz nazwę Zamek w Kwidzynie. Było sporo dyskusji na temat tego, co jest lepsze, czy „zamek”, czy „muzeum”. Jedna i druga opcja pod kątem marketingowym ma swoje plusy i minusy. Dla odbiorców pewne rzeczy są proste. Przychodzą, zwiedzają wystawy, odjeżdżają. Jednak z naszego punktu widzenia ważne jest, aby dobrze zaplanować cały pobyt turysty w naszym zamku. Począwszy od zakupu biletu - poprzez zwiedzanie, na odpoczynku czy zakupie pamiątek kończąc. Wszystkie te elementy muszą mieć odzwierciedlenie w koncepcji.

Co dokładnie ma Pani na myśli mówiąc o wystawie stałej?
Cały, szeroki program wystawienniczy. Przychodząc do zamku, każdy widzi z czym mamy do czynienia. Pierwsze piętro głównie przeznaczone jest na wystawy czasowe, eventy i spotkania oraz stałą wystawę etnograficzną na gdanisku. Na drugim piętrze znajduje się wystawa przyrodnicza. Natomiast potrzebny jest nam cały program. Chcemy zastanowić się nad tym, co będzie atrakcyjne dla turystów i jaki powinniśmy mieć profil jako muzeum. Często jest tak, że idziemy do muzeum tematycznego np. II wojny światowej, jednak z nami odbiorca ma pewien problem. Jesteśmy muzeum regionalnym i na pewno tak pozostanie. Musimy jednak zaoferować szeroko pojęty produkt regionalny, a myślimy nad tym, co powinno być jego trzonem. Na pewno musi to być produkt, który będzie identyfikował nasze muzeum, który będzie znakiem rozpoznawalnym i przestaniemy wreszcie mówić, że byłem w zamku w Kwidzynie, bo to za mało. Zespół pracuje w pocie czoła, mamy już pewne pomysły, ale nie chciałabym uprzedzać faktów. Choćby dlatego, że sporo pracy jeszcze przed nami. Koncepcja ta będzie „owocem” pracy różnych fachowców z dziedziny muzealnictwa. Chciałabym, żeby to była ciekawa wystawa stała, miejsce na wystawy czasowe, sala edukacyjna, ale także produkt, który będzie rozwiązywał szereg problemów, np. przewijak dla matek z dzieckiem, czy miejsce dla odpoczynku. Chcemy pójść w kierunku nowoczesnych muzeów. Myślę, że ten dokument i praca zespołu to zadanie na ten rok, a więc z punktu widzenia przeciętnego odwiedzającego może niewiele będzie się działo na zewnątrz, natomiast przed nami wiele pracy „w środku”, ale mam nadzieję, że od przyszłego roku, zmiany te będzie widać gołym okiem.

Kwidzyn bardzo aspiruje do tego, by być miastem atrakcyjnym turystycznie, m.in. za sprawą kwidzyńskiego zamku i Krypty Wielkich Mistrzów, a od niedawna również punkt widokowy na wieży. Ale czy kiedykolwiek będzie mógł się pochwalić takim ruchem jak choćby nieodległy Malbork czy Gniew?
Jeśli Malbork przyjął w ubiegłym roku 750 tys., a Gniew 100 tys. to z mojej strony rodzi się pytanie: do kogo aspirujemy. Jeśli do Malborka, to jest to nieosiągalne. Gniew również jest nie najlepszym odniesieniem. Należy pamiętać, że nasi sąsiedzi zza Wisły mają zupełnie inną ofertę. Mowa tu chociażby o noclegach czy SPA, które są swego rodzaju wabikiem i pod tym względem Zamek Gniew ma o wiele większe możliwości. Zamek w Kwidzy-nie jest obiektem wpisanym do rejestru zabytków, a więc obiektem zupełnie innego typu i nie możemy tu utworzyć podobnych „atrakcji”. Musimy więc przyciągnąć turystów czymś innym. Musimy budować na innym fundamencie, a przecież mamy swoje atuty. W ubiegłym roku zespół katedralno-zamkowy został wpisany na listę Pomników Historii. To bardzo ważny moment i choćby na kanwie tego sukcesu powinniśmy budować naszą strategię promocyjną. Ów zespół jest wyjątkowy. Nie ma drugiego takiego miejsca, gdzie katedra byłaby połączona z zamkiem. Dlatego pod tym względem jest to perła i powinniśmy się nią chwalić. I będziemy. Warto jednak pamiętać, że aby zbudować przemyślaną ofertę, trzeba pogodzić interesy gospodarzy wszystkich tych obiektów. W muzeum ruch turystyczny jest nieograniczony, ale z kolei wieża dzwonna jest już mocno obwarowana przepisami przeciwpożarowymi, zaś by zwiedzić katedrę, trzeba uszanować porządek liturgiczny. To trzy rzeczy, które np. w kwestii wspólnego biletu, są nie pogodzenia. Wiele mówiło się o tym, że może on zachęcić turystów zachęcić do wizyty w Kwidzynie, ale to nieprawda. Już tłumaczę dlaczego. Jeśli turysta przyjechałby do naszego miasta z takim biletem, jego pobyt w zamku byłby zdeterminowany tym, że za moment musi wejść na wieżę, albo się nie „załapie”, bo mogą tam wejść maksymalnie 10-osobowe grupy, albo musi „celować”, żeby wejść do katedry pomiędzy mszami świętymi. Utarło się, że wspólny bilet załatwi wszystko, ale to nie jest dobre rozwiązanie. To nie jest jednak tak, że problem jest nie do rozwiązania. Są inne możliwości, dlatego uważam, że należy budować wspólną ofertę. Turysta, którzy przyjeżdża do Kwidzy-na, musi wiedzieć, co można tu zwiedzić i powinien sam wybrać, co chce i kiedy zobaczyć. Musimy przyciągać turystę właśnie szeroką ofertą, nie tylko możliwością zwiedzania, ale również spędzenia u nas czasu. Dlatego przed nami bardzo wiele wyzwań i pytanie, czy uda nam się to wszystko zdiagnozować. Ale też strategia, która powstanie nie powinna być martwa i nie może być dokumentem jednorazowym.

Jednym z pierwszych Pani ruchów były zajęcia dla dzieci zorganizowane w trakcie ferii. Czy planuje Pani więcej tego typu działań adresowanych do najmłodszych?
Nie można powiedzieć, że zamek do tej pory nie angażował się w tego typu aktywności. Mniejsze lub większe wydarzenia się tutaj odbywały, ale od tego roku chcieliśmy to wyeksponować i uporządkować, tak by, przybrało to jednolitą formę. Ferie właśnie, są idealnym przykładem przygotowania wspólnej oferty z zaprzyjaźnionymi instytucjami czy stowarzyszeniami.

Wróćmy na moment do wieży dzwonnej, która niedawno została otwarta dla zwiedzających. Jakim cieszy się powodzeniem?
Wydawało mi się, że będzie się cieszyła się większym powodzeniem wśród mieszkańców Kwidzyna. W tej kwestii jest jeszcze wiele do zrobienia. Dlatego tą drogą chciałabym zachęcić do wejścia na wieżę. A wiem, że to zupełnie nowe doświadczenie. Widok z góry jest naprawdę piękny. Jeśli chodzi natomiast o ruch turystyczny, czyli przyjezdnych, to ten produkt ma na pewno swoje ograniczenia. Jeśli do Kwidzyna przyjeżdża 30-40 osobowa grupa turystów, to nieczęsto zdarza się, że nie decydują się oni na wejście, bo ze względu na wspomniane już przepisy przeciwpożarowe, muszą oni zostać podzieleni na 10-osobowe grupy. Ci którzy o tym wiedzą, planują sobie jakoś ten czas. Nie wszyscy jednak zdają sobie z tego sprawę i rezygnują z wejścia. Ruch turystyczny jest tkanką bardzo delikatną i nigdy nie można ferować opinii, że coś działa albo nie działa. Na pewno zawsze trzeba pracować nad doskonaleniem każdej atrakcji. Musimy pomyśleć o tym, co ci turyści mają np. robić podczas oczekiwania na wejście. Bo czekanie to często czynnik demoty-wujący i zniechęcający.

Idea trzech zamków, czyli promocja trzech placówek w Kwidzynie, Sztumie i Malborku. To Pani zdaniem dobry pomysł?
Taką ofertę Muzeum w Malborku wprowadziło w ubiegłym roku i cieszyła się ona umiarkowanym powodzeniem, dlatego w tym przypadku również należy jeszcze wiele poprawić i wspomnianą ofertę udoskonalić. Niemniej, właśnie ze względu na możliwość zwiedzenia trzech zamków „na jednym bilecie”, odnotowaliśmy w ubiegłym roku większy ruch turystyczny. Skorzystała także Krypta Wielkich Mistrzów czy katedra.

Jakie działania, jako kierownik kwidzyńskiego zamku, zamierza Pani podjąć w tym roku? Czego możemy się spodziewać?
Na pewno będziemy kontynuować dotychczasowe działania, czyli m.in. cykle „Spotkania z historią” , czy „Skarby muzeum”. Oczywiście liczymy na to, że grupa miłośników tychże będzie się stale powiększała. Skupiamy się również na mniejszych rzeczach, takich jak budowa nowej strony internetowej, czy profilu na Facebooku. Mamy również pomysł, by w lokalnej telewizji prowadzić stały program poświęcony historii miasta i nie tylko. Udoskonalamy również ofertę warsztatową. Bardzo ważnym projektem, który za chwilę ujrzy światło dzienne jest Open Kwidzyn, czyli gratka dla geocacherów. Geocaching to rodzaj gry terenowej opartej trochę na dawnych podchodach. Mamy aspirację, by Kwidzyn stał się geocachingową stolicą Polski. Do tej pory w mieście powstało kilka takich ścieżek. Aktualnie powstaje strona internetowa poświęcona projektowi Open Kwidzyn. Na wrzesień planujemy zlot geocacherów. To niesamowicie popularne zajęcie wśród wielu młodych ludzi. W Polsce działa około 40 tys. aktywnych cacherów. Również w Kwidzynie środowisko to jest bardzo rozwinięte. To nie tylko świetna zabawa, ale także kapitalna forma promocji dla miasta. W tym roku czeka nas również kolejna Noc Muzeów. Jest jednak też gorsza wiadomość, bo nowelizacja ustawy o podatku VAT wiążę nam ręce w kwestii nieodpłatności tego wydarzenia. Dlatego będziemy zmuszeni wprowadzić symboliczną opłatę, podobnie zresztą jak wiele muzeów w całej Polsce. Bardzo nad tym ubolewam, ale dobra wiadomość jest taka, że jeśli rzeczywiście będziemy zmuszeni taką opłatę wprowadzić, to będzie ona symboliczna, na poziomie 1-2 zł. Czy przełoży się to na gorszą frekwencję? Nie sądzę. Wiele muzeów pobiera opłaty w różnych formach, a symboliczna wysokość nie powinna stanowić przeszkody dla nikogo.

Dziękuję za rozmowę

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto