W gminach bez zmian, ale w powiecie może być przełom

W Kwidzynie Andrzej Krzysztofiak (PO) wygrał "w cuglach". Zagłosowało na niego niemal 75 proc. tych, którzy wzięli udział w wyborach - to prawie 20 proc. więcej niż przed czterema laty. W odwrotnym kierunku zmierzają natomiast słupki poparcia dla Jana Szmiendowskiego (PiS) - cztery lata temu zdobył 25 proc. głosów, teraz mniej niż 15 proc. Wiesław Wosiak (SLD) poprzednio nie ubiegał się o ten urząd, ale kandydat lewicy miał wtedy 20 proc. a teraz tylko 10.

3/4 wyborców zagłosowało również na burmistrza Prabut Bogdana Pawłowskiego oraz na wójta gminy Sadlinki, Elżbietę Krajewską. Za to prawdziwy nokaut mieliśmy w gminie Kwidzyn, gdzie wójt Ewę Nowogrodzką poparło aż 84 proc. wyborców. A chyba mało kto pamięta, że przed czterema laty na pierwszą kadencję została wybrana w II turze i minimalną większością (52 proc.). Widać jednak, że mieszkańcy są zadowoleni z jej rządów.

Niespodzianki nie było także w gminie Ryjewo, ale wójt Józef Gutowski dostał od wyborców żółtą kartkę. Cztery lata temu zagłosowało na niego 70 proc. wyborców, teraz o 10 proc. mniej.

Nie będzie zmian we władzach wykonawczych, ale trochę roszad odnotujemy we władzach uchwałodawczych, czyli radach gmin i radzie powiatu.

Najmniej będzie ich w Kwidzynie. Tutaj aż 12 z 21 mandatów zgarnęła Platforma Obywatelska, która uzyskała ponad 50-proc. poparcie. Rekordzistą pod względem uzyskanego poparcia, nie tylko w swojej partii, jest Kazimierz Gorlewicz. Głos na niego oddało aż 627 mieszkańców Niewiele gorsi byli wiceburmistrzowie, Piotr Halagiera - 588 głosów i Roman Bera - 574 głosy. Obaj jednak najpewniej zostaną na swoich stanowiskach, więc ustąpią miejsca kolejnym kandydatom PO, Beacie Pawłowskiej i Barbarze Wilk-Malinowskiej, która w swoim okręgu dość nieoczekiwanie uległa Grzegorzowi Obiale, byłemu trenerowi Rodła. Inną nową twarzą PO będzie młody Wojciech Pukarowski.

SLD z niezłym wynikiem, nieco ponad 20 proc. zdobyło cztery mandaty, a najwięcej głosów zebrał Piotr Wilk - 327. Tylu samo radnych będzie miało PiS, które uległo lewicy o kilka dziesiątych procenta. Tutaj "lokomotywą" okazał się nie kandydujący na burmistrza Jan Szmiendowski, lecz Sebastian Kasztelan - 378 głosów. Warto także zauważyć, że na niewiele zdała się intensywna kampania Jacka Strociaka.

Jeszcze większą niespodzianką jest porażka lidera kwidzyniaków, Marka Sidora, któremu wyraźnie zaszkodziło oświadczenie lustracyjne. Wprawdzie jego ugrupowanie wywalczyło jeden mandat, ale w Radzie Miasta zasiądzie Franciszek Galicki.

Z kolei o jednym, dodatkowym mandacie marzą dziś z pewnością radni powiatowi z Platformy Obywatelskiej. Tyle właśnie im zabrakło, by uzyskać w niej przewagę. Z 21 mandatów w Radzie Powiatu im przypadło 10. To za mało, by samodzielnie rządzić, ale dziś żadne z dwóch pozostałych ugrupowań (SLD czy PiS) nie przyznaje otwarcie, że wejdzie w koalicję.

Być może politycy Platformy wykorzystają "patent" sprzed 4 lat i postarają się przekonać któregoś z konkurencyjnych radnych, by dołączył do ich drużyny. W 2006 r. takim namowom ulegli radni z Samoobrony, dzięki czemu mogli sprawować samodzielne rządy.
Tym razem jednak będą mieli trudniejsze zadanie, bo w szeregach przeciwników znajdują się osoby dotąd uważane za silnie związane ze swoją partią, bądź za silne osobowości.

Jeśli PO podporządkuje jednak sobie samorząd powiatowy, to jednym z pewnych kandydatów na starostę jest dotychczasowy włodarz powiatu, Jerzy Godzik. Wówczas na jego miejsce weszłaby Danuta Woronowicz, dotychczasowa członek zarządu odpowiedzialna za sprawy oświaty i zdrowia. W głosowaniu zdobyła 302 głosy, co stanowi ponad 5 proc. wszystkich oddanych na PO.

Sześciu kandydatów na pewno wprowadzi do rady powiatu Sojusz Lewicy Demokratycznej. Trafne okazały się przedwyborcze zapewnienia partii, że zdobędzie 30-proc. poparcie wyborców. Niemal dokładnie tyle głosów oddanych na tę listę zarejestrowała PKW. Rekordowy okazał się natomiast wynik lidera SLD, Jerzego Śniega. Zdobył on łącznie 1658 głosów. O 26 głosów mniej, niż urzędujący dotąd starosta kwidzyński, Jerzy Godzik. Poza Śniegiem głos w radzie będą mieli też Antoni Barganowski, Jolanta Szulc czy Włodzimierz Dawidowski.

Wybory całkowicie przemeblowały natomiast skład radnych powiatowych Prawa i Sprawiedliwości. Choć partia ta utrzymała swój "stan posiadania", czyli 5 mandatów, to żaden z dotychczasowych radnych nie otrzymał od wyborców mandatu na dalszą działalność w radzie. Na powiatowe salony wprowadził PiS Mirosław Górski, ordynator szpitalnego oddziału ratunkowego w kwidzyńskim szpitalu. Numer jeden na liście zdobył największą liczbę głosów dla swego ugrupowania. Co czwarty głos na PiS był głosem na Górskiego. Drugim radnym z okręgu kwidzyńskiego został natomiast Zbigniew Koban, słynący z ciętych wypowiedzi lider "Solidarności".

Choć koalicja SLD i PiS dałaby obu partiom większość w radzie, dziś politycy obu ugrupowań są ostrożni w podobnych typowaniach. Póki co słychać jedynie ogólne zapewnienia, że droga do rozmów nad programem jest otwarta. Na razie jednak nikt żadna z nich nie przyznała się do konkretnych ustaleń. Gdyby jednak podobne porozumienie zawarto, byłby to przełom w krótkich dziejach naszego powiatu. To także lepsza pozycja startowa w wyborach za 4 lata, ale czy oba ugrupowania zdobędą się na odwagę zbudowania koalicji z jednym mandatem przewagi?