Reprezentacja Polski z Radosławem Wojtaszkiem w składzie zajęła 7. miejsce w mistrzostwach Europy. Poza tym zawodnik MTS znów jest w teamie Viswanathana Ananda
Ostatnie tygodnie dla Radosława Wojtaszka, naszego najlepszego szachisty, są niezwykle pracowite. W miniony weekend zawodnik MTS-u Kwidzyn powrócił z drużynowych mistrzostw Europy, które były rozgrywane w serbskim Nowym Sadzie. Reprezentacja Polski w stawce 38 drużyn zajęła 7. miejsce.
- Należy to uznać za nasz sukces, bo byliśmy rozstawieni w tym turnieju z nr 12 - mówi szachista MTS-u.
Polacy rozpoczęli turniej bardzo przeciętnie, bo po trzech kolejkach zajmowali dopiero 18. miejsce. Potem grali jednak coraz lepiej i po siedmiu rundach mieli jeszcze szansę na medal. Biało-czerwoni zajmowali wtedy 5. miejsce, ale w przedostatniej rundzie przegrali z Azerbejdżanem 1:3 i medal uciekł.
Mecz z Azerami okazał się kluczowy nie tylko dla nas, bo rywale potem pokonali jeszcze Holendrów i w klasyfikacji końcowej, rzutem na taśmę wyprzedzili Rosjan, zdobywając tytuł mistrzów Europy. W ostatniej rundzie Rosja pogrzebała szanse remisując z Hiszpanami. Natomiast brąz przypadł w udziale Ukraińcom.
Radek Wojtaszek wystąpił w ośmiu z dziewięciu spotkań polskiej reprezentacji (głównie na 2. szachownicy) i był jej silnym punktem. Zanotował 2 zwycięstwa, 5 remisów i 1 porażkę, co dało łącznie 4,5 pkt. Lepszym dorobkiem w polskim zespole mógł się tylko pochwalić Mateusz Bartel, który uzbierał 5 "oczek". Jednak on na swojej szachownicy z reguły miał nieco niżej notowanych rywali.
- Nie liczyłem na zbyt dobry wynik, ale wypadłem przyzwoicie. Największym sukcesem był remis czarnymi z Azerem Wugarem Gaszimowem, który obecnie zajmuje 6. miejsce w światowym rankingu - podsumowuje swój start w Nowym Sadzie, Radosław Wojtaszek.
Startując w mistrzostwach Europy kwidzynianin miał prawo być zmęczony, bo wcześniej przez 4 tygodnie brał udział w zgrupowaniu zorganizowanym przez mistrza Świata, Viswanathana Ananda. Hindus, który od 2007 roku dzierży mistrzowski tytuł, już po raz drugi zaprosił Radka do współpracy. Przed rokiem kwidzynianin był w gronie kilku jego sekundantów z którymi przygotowywał się do meczu w obronie tytułu z Władimirem Kramnikiem.
- Teraz przygotowuje się do kolejnego meczu w obronie tytułu z Bułgarem Weselinem Topałowem, który odbędzie się w Sofii, w kwietniu lub maju przyszłego roku - informuje kwidzynianin.
Pierwsze zgrupowanie przed meczem odbyło się na przełomie września-października. Termin kolejnych zgrupowań jeszcze nie jest do końca znany - To pierwsze trwało ok. 4 tygodni, a dziennie pracowaliśmy po ok. 10-11 godzin - relacjonuje Radek i dodaje:
- Przeciwnik Vishego jest obecnie na 1. miejscu listy FIDE (Światowa Federacja Szachowa - przyp. red.), jednak póki co nie wygrał nic bardzo znaczącego, dlatego uważa się, że szanse na zwycięstwo są mniej więcej równe. Pomoc Vishemu w wygraniu meczu jest obecnie dla mnie priorytetem, dlatego moja gra schodzi niejako na dalszy plan.
Nie oznacza to jednak rezygnacji z występów, bo już w ten weekend Radek rozpocznie kolejny sezon startów w niemieckiej Bundelidze, uważanej za najsilniejszą ligę europejską. Od czterech sezonów na niemieckiej ziemi kwidzynianin reprezentuje barwy klubu HSK Hamburg. To właśnie w trakcie jednego z meczów w Niemczech Radek poznał się z Anandem, czego efektem jest dzisiejsza współpraca.
- A jak będę miał trochę wolnego czasu, to poświęcę go na nadrobienie zaległości na uczelni - kończy.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?