Mistrzostwa Polski masters w zjeździe rozegrane zostały na 3,5-kilometrowej trasie ze Szczawnicy do Krościenka. - Pierwotnie mieliśmy startować spod Trzech Koron, ale ze względu na warunki zagrażające zdrowiu i życiu zawodników trasa została nieco zmieniona - relacjonuje kwidzyński kajakarz.
Dość powiedzieć, że kilka dni przed zawodami w górach spadł śnieg, więc zawodnicy musieli walczyć nie tylko z nurtem rzeki, ale i z przenikliwym zimnem.
- Startowaliśmy w minutowych odstępach i na trasie udało mi się doścignąć zawodnika, który płynął przede mną. Widziałem również, że nieco zmniejszyłem dystans do rywala, który wystartował o 2 minuty wcześniej. To był Polak, który mieszka na stałe w USA i trenuje na rzece Hudson, to on był moim głównym konkurentem w tym wyścigu - relacjonuje „Syberia”.
ZOBACZ TAKŻE: Sławomir Lewalski z dwoma medalami mistrzostw świata masters w kajakarstwie
Ostatecznie to kwidzynianin był górą, ale niewiele brakowało a wróciłby do domu z dwoma medalami, bowiem o podium otarł się także w wyścigu K-1 w sprincie seniorów, także rozgrywanym na Dunajcu. Ostatecznie był w nim 4.
- Niestety zabrakło mi umiejętności pływania po górskiej rzece i obycia z nieco inną łódka, niż na której zwykle startuje, stąd zaliczyłem kilka podpórek, które kosztowały mnie cenne sekundy o obu przejazdach. Mimo tego jestem bardzo zadowolony, bo po trzech srebrach w dużych imprezach wreszcie mam złoto - tłumaczy.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?