Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

SĄD - Hodowca alaskanów z Kościana obronił naturalne prawo swoich psów

Karolina Sternal
Stanisław Książyk z Bestią, najstarszym psem z jego hodowli
Stanisław Książyk z Bestią, najstarszym psem z jego hodowli FOT. KAROLINA STERNAL
Najpierw sąd rejonowy uniewinnił hodowcę psów, a następnie sąd administracyjny stwierdził, że zapis o „niedopuszczaniu do zakłócania ciszy i spokoju przez zwierzęta domowe” w miejskim regulaminie czystości i porządku jest nieważny. W ten sposób zakończył się sąsiedzki spór w Kościanie, w którym głównymi sprawcami zamieszania są psy rasy alaskan malamute.

Stanisław Książyk i jego żona wiele lat temu wybudowali dom jednorodzinny. Wraz z nimi wprowadziły się tam psy. Najpierw były to owczarki niemieckie, a później alaskany. To jedna z kilku ras psów wykorzystywanych na północy do pracy w zaprzęgach. Hodowla była znana nie tylko z osiągnięć na wystawach kynologicznych, ale także z udanych startów w zawodach. Stanisław Książyk ma na swoim koncie kilka tytułów mistrzowskich wywalczonych podczas imprez rangi krajowej i międzynarodowej. Przez wiele lat jego alaskany służyły także osobom niepełnosprawnym korzystającym z dogoterapii.

Problemy zaczęły się, gdy na działce za płotem zakończyła się budowa domu, a sąsiedztwo psów zaczęło przeszkadzać. Straż Miejska w Kościanie najpierw przyjęła pismo, a następnie liczne zgłoszenia telefoniczne. Interweniujący nie tylko skarżyli się na szczekanie, ale przekonywali też, że zwierzęta są zaniedbywane.
– Podczas kontroli nie stwierdziliśmy, aby psy były źle traktowane, natomiast potwierdziliśmy, że zachowują się głośno – wyjaśnia Maciej Szymczak, komendant straży. Sprawa trafiła do sądu, a hodowca odpowiadał za zakłócanie ciszy i spokoju za sprawą głośnego szczekania jego psów oraz nieprzestrzeganie regulaminu utrzymania czystości i porządku w mieście. Sąd Rejonowy w Kościanie uniewinnił jednak Stanisława Książyka. W uzasadnieniu wyroku stwierdził też, iż nie ma przesłanek do tego, by uznać, że to hodowca prowokuje psy do szczekania.

Na tym sprawa się jednak nie skończyła. Adwokat, który bronił Książyka w sądzie, przekonał go, aby wystąpił do Rady Miejskiej Kościana o usunięcie z regulaminu czystości i porządku zapisu o „niedopuszczaniu do zakłócania ciszy i spokoju przez zwierzęta domowe”. Ponieważ radni odrzucili wniosek hodowcy, ten wniósł skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu, który przyznał rację Książykowi. Jednocześnie sąd uznał, że wspomniany zapis jest nieważny, gdyż kwestię zakłócania ciszy reguluje już kodeks wykroczeń.

– Szanujemy wyrok sądu, który udzielił nam wskazówki. Podejmując interwencje dotyczące zakłócania spokoju, straż miejska może korzystać właśnie z kodeksu wykroczeń – mówi Piotr Ruszkiewicz, przewodniczący Rady Miejskiej Kościana. Zapisu w regulaminie już nie ma, a miasto musiało zwrócić hodowcy ponad 500 zł zasądzonych przez sąd kosztów postępowania.

– Mój przykład pomoże tym, dla których psy są życiową pasją, a nie czymś, co trzeba za wszelką cenę usunąć – komentuje wyrok Stanisław Książyk.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto