Rolnicy niszczą rowy melioracyjne

- Na największą skalę problem ten występuje w gminach Sadlinki, Kwidzyn i Ryjewo, gdzie nie tylko niszczone są rowy, ale i urządzenia melioracyjne znajdujące się na obszarze gospodarstw - alarmuje wicestarosta Andrzej Fortuna.

Działania rolników przeważnie są podyktowane niewiedzą. Często nie zdają sobie oni sprawy z tego, że rowy zapchane w trakcie orki nie będą odprowadzały wody z pól, co w rezultacie doprowadzi do podtopień. A właśnie trzy wymienione przez starostę gminy są najbardziej zagrożone powodziami i podtopieniami. Urzędnicy mają tam do skontrolowania łącznie aż 1200 km rowów.

Na razie służby starosty gromadzą dokumentację fotograficzną i ustalają winnych. Nie będzie z tym problemu, bo władze powiatu już wystąpiły do biura ewidencji gruntów o wykaz ich właścicieli. Teraz wszyscy, którzy zaorali rowy, zostaną zobligowani do przywrócenia ich do poprzedniego stanu.
- Nikogo nie chcemy karać finansowo, dlatego mamy nadzieję, że właściciele gruntów zastosują się do naszej prośby o udrożnienie rowów - argumentuje Andrzej Fortuna.
Warto jednak wiedzieć, że w takich przypadkach rolnicy mogą zostać obciążeni kosztami w związku z zajmowaniem bez zezwolenia pasa ruchu. Kary są bardzo wysokie, wynoszą 20 zł za m kw. dziennie.

Niestety, dość powszechnym zjawiskiem jest również wylewanie do rowów zawartości przydomowych szamb. - A to już coś więcej niż niszczenie rowów, to łamanie prawa - przypomina wicestarosta.