Ostatni taki wypadek wydarzył się wczoraj na trasie z Radomska do Częstochowy. Na wysokości wsi Bobry sarna wyskoczyła na śliską drogę, tuż przed autem kierowcy z Radomska. Mężczyźnie nic się nie stało, ale auto straciło zderzak i lampy.
- Zarządca drogi ustawił tam znak, ostrzegający przed dziką zwierzyną. Jeśli kierowca nie ma AC, to może mu być trudno zdobyć odszkodowanie - mówi Ireneusz Domagalski, naczelnik drogówki w Komendzie Powiatowej Policji w Radomsku.
W podobnej sytuacji jest inny radomszczanin, który kilka miesięcy temu na drodze 91 Radomsko - Piotrków (na wysokości Kolonii Borowiecko) zderzył się ze stadem dzików. W tym rejonie nie było jednak znaku ostrzegawczego.
- Auto, którym jechałem, nadawało się do gruntownego remontu. Straty wyceniono na kilka tysięcy. Tymczasem ani właściciel drogi, ani koło łowieckie nie poczuwają się do odpowiedzialności - żali się radomszczanin (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).
Od kogo więc kierowca ma żądać odszkodowania?
Mając OC, a nie będąc sprawcą kolizji drogowej, mógłby na nie liczyć. Zgodnie z prawem łowieckim, zwierzyna jest własnością Skarbu Państwa.
- Poszkodowany powinien ustalić, czy w dniu, w którym doszło do kolizji, myśliwi nie urządzali nagonki lub polowania. Jeśli tak, to ma prawo wystąpić do koła łowieckiego o odszkodowanie - podpowiada nacz. Domagalski.
Policjanci przypominają, że do zadań kół należy ochrona zwierzyny przed zagrożeniami w ruchu drogowym. Chodzi o drogi krajowe i wojewódzkie.
Jak to wygląda w praktyce?
- Różnie. Ideałem byłoby, gdyby tereny leśne oddzielono siatką, tak jak zrobiono to np. pod Warszawą - dodaje Domagalski.
Zarządca drogi w porozumieniu z kołem powinien ustawić znaki ostrzegawcze na trasach migracji zwierzyny. Policjanci wystąpili ostatnio o ustawienie ośmiu takich znaków, m.in. właśnie na drodze 91 na wysokości Borowiecka i Kamieńska, na ul. Słonecznej w Barczkowicach. Wszędzie tam zwierzęta wyskakują przed jadące auta. Ostatnio był tam np. spory łoś.
Według Eryka Kowalskiego z nadleśnictwa w Radomsku, znaki nie rozwiążą problemu:
- Do wielu kolizji dochodzi tam, gdzie nikt nie spodziewa się zwierzyny. A koła wypłacają odszkodowania tylko wtedy, gdy polowanie było przyczyną kolizji.
Radomszczanin, któremu dziki zniszczyły auto, zapowiada, że będzie walczyć o odszkodowanie. - Brak znaku jest na moją korzyść. Być może sprawa skończy się w sądzie - twierdzi.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?