Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piraci drogowi Żory: Jeden niepoczytalny, drugi nie odpowie za wykroczenie... [FILMY]

Katarzyna Śleziona
Piraci drogowi Żory: Jeden zostaje uznany za niepoczytalnego. Drugi nie odpowie za wykroczenie, bo sprawę umorzono. Tak zakończyły się dwie sprawy piratów drogowych, których nagrania poczynań obiegły internet w ostatnich miesiącach. Pamiętacie te FILMY?

Piraci drogowi Żory: Jeden niepoczytalny, drugi nie odpowie za wykroczenie... [FILMY]

Za niepoczytalnego został uznany 54-letni Kazimierz N. z Żor, kierowca żółtego fiata 500 L, który na początku lipca tego roku szalał na rybnickim i żorskich drogach - potrącił stażnika miejskiej, a potem próbował na lokalnych drogach wymusić stłuczkę. Został zatrzymany przez policjantów, gdy urządził sobie kolejny rajd ulicami Świerklan. Mężczyzna dostał prokuratorskie zarzuty: czynnej napaści na strażnika miejskiego po pikniku w Gotartowicach oraz stworzenie zagrożenia katastrofy w ruchu. Prokurator w Rybniku zakazał mu wsiadania do jakiegokolwiek pojazdu, zabrał prawo jazdy i nakazał zapłacić 5 tys. zł poręczenia majątkowego. Kierowca nie przyznał się do zarzutów.
Przeprowadzone badania psychiatryczne wykazały, że 54-latek był niepoczytalny w chwili popełnionych przestępstw. Biegli orzekli, że Kazimierz N. zagraża porządkowi publicznemu i może ponownie popełnić podobne zabronione czyny. Kazimierz N. musi poddać się leczeniu. O sprawie pisaliśmy niedawno w wydaniu głównym "Dziennika Zachodniego".

ZOBACZ FILM: Szalony kierowca żółtego fiata

Z kolei drugi pirat drogowy, którego nagranie robi furorę w internecie, także został nagrany tego lata. W filmie widzimy kierowcęvolkswagena golfa, który jadąc na trasie Jastrzębie-Zdrój - Żory kilkakrotnie zjeżdża na przeciwny pas ruchu. Sprawą kierowcy ze srebrnego auta, mającego żorskie tablice rejestracyjne, zajęli się żorscy oraz jastrzębscy policjanci.
Co się okazało? Sprawa została umorzona w skutek braku wystarczającej liczby dowodów potwierdzających czyn zabroniony. Poza tym stróże prawa z obu miast nie byli w stanie dociec, kto dokładnie podróżował volkswagenem w chwili popełnianych wykroczeń na trasie z Jastrzębia do Żor. Na domiar złego, kierowca nie dostał żadnego mandatu ani punktów karnych.

- Dochodzenie w tej sprawie nie pozwoliło wykazać, kto tego dnia kierował samochodem i był sprawcą wykroczenia. Nie było więc żadnych podstaw, aby sporządzić wniosek do sądu. Aby to zrobić, musimy znać sprawcę, datę, godzinę i miejsce popełnienia wykroczenia - powiedziała "Dziennikowi Zachodniemu" aspirant sztabowa Kamila Siedlarz, rzeczniczka żorskiej policji. Co ciekawe, właściciel pojazdu był przesłuchiwany, ale stróże prawa nie byli w stanie ustalić, czy to on jechał feralnego dnia autem, czy może ktoś inny. Gdyby został ustalony sprawca, a sprawa potoczyłaby się dalej, to w finalnie sprawca mógłby otrzymać karę aresztu lub kary grzywny nawet do 5 tys. zł. - Sprawa jest umorzona, czyli to sygnał dla innych, że nic złego tamten kierowca nie robił - mówi Patryk Drewiński, kierowca z Roju.

ZOBACZ FILM: - UWAGA!!! Film zawiera niecenzuralne słowa!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto