Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Paulina Lenda zaśpiewa w Świdnicy

MM
Świdniczanka Paulina Lenda, jedno z największych objawień pierwszej edycji „Mam Talent!” rusza w trasę koncertową promującą jej debiutancką płytę „Wolf Girl”. 2 sierpnia wystąpi w sali teatralnej Świdnickiego Ośrodka Kultury.

Mieszkająca obecnie w Londynie Paulina Lenda, wydała płytę dzięki pomocy przyjaciół i własnemu uporowi. Jak sama mówi, mimo że na płycie brakuje tzw. hitów to jest tam cała ona: prawdziwa dojrzała i z bagażem wielu doświadczeń, bo ostatnie lata były w jej życiu bardzo burzliwe.

Po sukcesie w „Mam talent” wydawało się, że drzwi do kariery stoją przed nią otworem, ale Paulina miała wtedy 15 lat i jak dziś mówi całe szczęście, że nie rzuciła się wir show biznesu. Ale jeszcze w czasach liceum utwory w jej wykonaniu znalazły się na kilku płytach m.in. Piotr Rubika czy Macieja Maleńczuka. - W międzyczasie nagrałam też dwie swoje. Najpierw współpracując z wytwórnią „Sony Music” demo pierwszej płyty, przy której produkcji pomagał mi zespół „très.b” z cudowną Misią Furtak na czele. Nie jednak byłam zadowolona, bo nie byłam to ja i w efekcie płyta trafiła do szuflady. Druga płyta, która również nie została wydana, a którą nagraliśmy w świetnym studio w Madrycie, wiązała się z wielkim konfliktem pomiędzy mną, a wydawcą. Kompletny brak porozumienia, chęć zamknięcia mnie w pewnych ramach. Na całe szczęście udało mi się zakończyć tę męczącą obie strony współpracę – opowiada Paulina.
Kilka miesięcy później Jarek Zawadzki zaprosił ją do „Studia 7” w Piasecznie pod Warszawą i tam nagrała materiał na „Wolf Girl”.
- Jestem autorką wszystkich tekstów na płycie, przez co jeszcze ciężej przychodzi mi przyjmowanie krytyki, bo to przecież mój debiut. Muzyka to współpraca moja i Lesława Mateckiego, gitarzysty m. in. Moniki Brodki. Bazując na wersjach gitarowych, które mu przyniosłam, wzbogacił je o brzmienie ukulele, banjo i slide guitar. Materiał jest bardzo minimalistyczny, a całość nagrywaliśmy w dwa dni – wspomina Paulina. Dodaje, że z materiałem w ręku zapukała do kilku miejsc, ale w odpowiedzi usłyszała tylko, że na płycie brakuje „hitów”. Nie chcąc zmieniać tam ani jednego dźwięku, ani jednego słowa, by zostało to tak autentyczne i surowe, jak słychać na nagraniach - postanowiła wydać ją sama, bez pomocy firmy, a z pomocą przyjaciół. I udało się!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swidnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto