Po dwóch meczach grupowych turnieju finałowego mistrzostw Polski, który rozgrywany jest w Płocku, MTS miał na koncie 3 punkty i w starciu z Sośnicą wystarczał mu remis. Kwidzynianki grały jednak o pełną pulę i od początku wyraźnie dominowały na boisku. W pierwszej połowie zdołały wypracować aż 9 bramek przewagi.
– To, że udało się od samego początku odskoczyć bramkowo, zdeprymowało przeciwniczki. Udało się to głównie dzięki świetnym interwencjom naszej bramkarki, która obroniła aż 3 rzuty karne - relacjonuje trenerka MTS Edyta Majdzińska.
Druga połowa była już wyrównana, ale kwidzynianki spokojnie dowiozły przewagę do końca spotkania.
- Cieszę się, że moje zawodniczki wytrzymały psychicznie i fizycznie. Kontrolowaliśmy wynik i ta przewaga z pierwszej połowy miała duże znaczenie - dodaje Edyta Majdzińska.
W sobotnim półfinale MTS nie jest jednak faworytem, bo z gdyniankami przegrywał w lidze wojewódzkiej.
- Ten zespół i tak już zrealizował plan z naddatkiem, bo nikt nie liczył, że zdoła zajść tak daleko. Ale jeśli z kimś mamy szansę powalczyć o finał, to raczej z Vistalem, bo zwycięzca tamtej grupy, KSS Kielce, jest uważany za murowanego faworyta do mistrzostwa - tłumaczy Robert Majdziński, dyrektor klubu.
MTS Kwidzyn – Sośnica Gliwice 33:26 (19:10)
MTS: Borkowska, Warywoda - Damaziak 9, Oreszczuk 6, Gutkowska 5, Rybska 5, Madej 3, Dulna 1, Kasprzyk 1, Kryżan 1, Sus 1, Małkowska, K. Pożoga, J. Pożoga 1, Sztyrbicka.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?