Nowy Staw. Tragedia w byłej słodowni. Zginął człowiek

Aktualizacja - 1 października, godz. 16.10

Ciało mężczyzny znaleziono na terenie byłej słodowni w niedzielny poranek. Miał 61 lat. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że spadł z drugiej kondygnacji na sam dół. Szyb jest wypełniony wodą na głębokość ok. 1,5 metra. Na dnie znajdował się gruz.

Na wtorek została zaplanowana sekcja zwłok, która miała dać odpowiedź na pytanie, co było bezpośrednim powodem śmierci 61-letniego mężczyzny: utonięcie, obrażenia odniesione w wyniku upadku czy może inna przyczyna (np. zasłabnięcie i upadek).

Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna się utopił. Po upadku najprawdopodobniej stracił przytomność i leżał w wodzie. Natomiast obrażenia głowy, których doznał upadając, nie były śmiertelne - powiedział we wtorek po sekcji zwłok Piotr Wojciechowski, zastępca prokuratora rejonowego w Malborku.

Dokładnie nie wiadomo, kiedy doszło do tego nieszczęśliwego wypadku. Prawdopodobnie mógł on mieć miejsce w sobotę, bo jak informuje prokuratura, rodzina 61-latka zaczęła go poszukiwać w niedzielę, gdy nie wrócił na noc.

Teoretycznie, gdyby obiekt był strzeżony lub przynajmniej odpowiednio zabezpieczony, do tragedii mogłoby nie dojść.

Wcześniej pisaliśmy...

Informacja o tragicznym zdarzeniu dotarła do policji w niedzielę ok. godz. 9.25. Oficer dyżurny KPP Malbork przekazał od razu zgłoszenie również do Komendy Powiatowej PSP w Malborku.

Ze wstępnych informacji wynika, że mężczyznę znaleziono w zalanym pomieszczeniu piwnicznym w jednym z budynków kompleksu byłej słodowni. Według pierwszych ustaleń, wszystko wskazuje na to, że był to nieszczęśliwy wypadek: człowiek wpadł do zalanej studzienki, której nie zauważył, i się utopił. To pierwsza z możliwych hipotez, ale co rzeczywiście się wydarzyło, to będzie wiadomo po oględzinach miejsca tragedii i sekcji zwłok mężczyzny.

- Na miejscu są nasze trzy zastępy, dwa patrole policji i karetka pogotowia. Przyjechał też prokurator - powiedział nam ok. godz. 10 w niedzielę dyżurny Komendy Powiatowej PSP w Malborku.

- Tożsamość mężczyzny, który został znaleziony rano na terenie byłej słodowni, jest znana. Na miejscu cały czas trwają czynności pod nadzorem prokuratora - wyjaśniła przed południem sierż. sztab. Katarzyna Marczyk, oficer prasowy KPP Malbork.

Kompleks budynków słodowni z XIX wieku mógłby być ozdobą Nowego Stawu, tymczasem od wielu lat popada w coraz większą ruinę. Mieszkańcy przypominają sobie, że od spółki Elbrewery kupiły tę nieruchomość zakłady mięsne z Gdańska, by stworzyć tu nowoczesne przedsiębiorstwo przetwórstwa, ale ostatecznie nie rozpoczęły inwestycji.

Nie tylko od wielu miesięcy, ale wręcz od lat obiekt jest niestrzeżony i na jego teren może się przedostać, kto zechce... narażając tym samym siebie na niebezpieczeństwo. W czerwcu br. większego problemu z przedostaniem się na ten teren nie mieli złodzieje, którzy w jednym z 15 obiektów wykradli części elementów konstrukcyjnych, w efekcie czego zawalił się fragment dachu, ściana i uszkodzony został strop. Wtedy - na szczęście - nikt nie ucierpiał.

Zobacz też: Słodownia w Nowym Stawie w katastrofalnym stanie

Za kompleks słodowni odpowiada jego właściciel i to on powinien go dozorować lub zabezpieczyć tak, by nikt nie dostał się do środka. Dotarcie do niego jest kluczowe, ale jednocześnie – jak się okazuje – wcale nie takie proste, mimo że jest znany.

- Wiadomo, kto jest właścicielem, ale pisma wracają do nas, bo spółka zmieniła siedzibę. Teraz poprzez instytucje będziemy się starali do niej dotrzeć, by domagać się zabezpieczenia obiektu przed dalszą dewastacją – wyjaśniała nam po czerwcowym zdarzeniu Małgorzata Barcikowska, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.