Morderstwo w Kwidzynie. Łukasz P. zaprzecza, że zabił 30-latka i jego synka

Łukasz P. przekonuje w liście, że ciała zastał, gdy przyszedł do mieszkania w kamienicy przy ul. Słowiańskiej, gdzie doszło do zbrodni. Wcześniej jednak kilkakrotnie przyznał się do podwójnego zabójstwa. Na tę okoliczność ma zostać wkrótce przesłuchany.

Zobacz też: Morderstwo w Kwidzynie. Pogrzeb 30-latka i jego syna. "Bóg płacze razem z nami" [ZDJĘCIA]

Wiadomo, że młody mężczyzna nie wymaga obserwacji psychiatrycznej. Ciężko jednak określić, czy jego poczytalność w chwili popełnienia zarzucanych mu czynów była pełna, bo oficjalnie dokument do Prokuratury Rejonowej w Kwidzynie jeszcze nie dotarł.

Prokuratorzy wiedzą już też, że ani podejrzany, ani jego ofiara nie byli pod wpływem alkoholu i powszechnie znanych narkotyków. Co ciekawe, środki znalezione przy mężczyźnie w chwili zatrzymania okazały się... legalne. To dopalacze.

- Środki te nie są wpisane na listę środków zakazanych - mówi Piotr Jankowski, szef kwidzyńskiej prokuratury.

Czytaj również: Marsz milczenia ku pamięci ofiar morderstwa przeszedł ulicami Kwidzyna [ZDJĘCIA]

Dlatego też postawiony wcześniej mężczyźnie zarzut dotyczący posiadania środków odurzających zostanie cofnięty. Nie można jednak wykluczyć, że 22-latek był pod wpływem innych środków odurzających czy psychotropowych, których obecności w organizmie nie wykazało badanie toksykologiczne. Wszak w toku śledztwa przyznał się, że wcześniej zdarzało mu się zażywać dopalacze.

Łukasz P. obecnie przebywa w areszcie. Kilka dni po zdarzeniu, decyzją Sądu Rejonowego w Kwidzynie, został zastosowany wobec niego środek zapobiegawczy, w postaci tymczasowego aresztowania na trzy miesiące. Areszt upływa pod koniec marca, dlatego prokuratorzy już zapowiadają, że będą wnioskować o jego przedłużenie.

Sprawdź też: Morderstwo przy ul. Słowiańskiej. 22-latek się przyznał. Grozi mu dożywocie [WIDEO]