Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MMTS Kwidzyn lepszy od Górnika. Cóż za pościg...

Redakcja
Robert Kazaniecki
Szczypiorniści MMTS Kwidzyn mieli w tym meczu słabsze momenty i minuty, gdy seriami popełniali błędy, jednak w najważniejszych chwilach pokazali klasę. Znakomite przygotowanie fizyczne i świetna taktyka zadecydowały o tym, że w ostatnich 20 minutach podopieczni Patryka Rombla odrobili 6-bramkowa stratę i pokonali Górnika Zabrze 29:28 (14:18).

Mecz z Górnikiem dla szczypiornistów MMTS Kwidzyn był poważnym testem. Po pierwsze kwidzynianie wracali do gry o punkty po 59 dniach przerwy (Górnik rozegrał już dwa mecze - jeden zaległy, jeden awansem), a po drugie bo raz pierwszy w tym sezonie musieli sobie radzić bez kontuzjowanego Macieja Pilitowskiego (oprócz niego nie w pełni zdrowy jest jeszcze Tomasz Klinger). To oznaczało, że w roli playmakera wystąpił niespełna 21-letni Michał Potoczny, a jego zmiennikiem był 20-letni Arkadiusz Ossowski. Dodajmy, że pierwszy jest wychowankiem Bellatora Ryjewo za młodu "przechwyconym" przez MTS Kwidzyn, a drugi wychowankiem tegoż MTS.

Jeszcze bardziej odmłodzony MMTS zaczął tak, że ręce składały się do oklasków. Po 8 minutach kwidzynianie wygrywali 6:4 i wydawało się, że mają rywali w garści. Wtedy jednak piłka ręczna pokazała jak zmiennym sportem potrafi być. W ciągu następnych pięciu minut podopieczni Patryka Rombla zachowywali się tak jakby doznali szczypiorniakowej amnezji i pozwolili zdobyć rywalom 4 gole z rzędu. Co gorsza w większości przypadków zaliczając asysty przy golach rywali, co aż dwukrotnie zdarzyło się Mateuszowi Seroce. Zaciął się również Michał Potoczny, który zaczął naprawdę dobrze.

W 18 min. MMTS przegrywał nawet 8:13 i dopiero w końcówce pierwszej połowy kwidzynianie zaczęli gasić pożar. W 24 min. po golu Pawła Gendy doszli nawet rywali na 12:14, ale potem znów popełnili kilka prostych błędów a do tego w kilku sytuacjach mieli po prostu pecha. Na przerwę schodzili z wynikiem 14:18, a więc w szatni na pewno było o czym porozmawiać. Zwłaszcza o prostych stratach i skuteczności, bo już w pierwszej połowie kwidzynianie zmarnowali trzy rzuty karne i kilka innych znakomitych sytuacji.

Początek drugiej połowy kibiców MMTS mógł przyprawić o jeszcze większe palpitacje serca. Najpierw Michał Potoczny zmarnował czwarty rzut karny w tym spotkaniu, a kolejne błędy sprawiły, że w 40 min. po golu Ivo Sluijtersa kwidzynianie przegrywali 16:22! Klęska? Wcale nie, bo nagle zaczął się budzić Mateusz Seroka, który miał za sobą naprawdę kiepską pierwszą połowę a cały zespół zaczął znakomicie bronić, jakby wszyscy poczuli, że to ostatni dzwonek, by powalczyć o zwycięstwo. Tempo akcji znakomicie czuł również trener Patryk Rombel, który w odpowiednich momentach wykorzystał dwie ostatnie przerwy i obu przypadkach znakomicie podyktował zawodnikom to co mają zagrać.

O zwycięstwie przesądzili jednak sami zawodnicy. Już w 46 min. po golu świetnego tego dnia Michał Pereta kwidzynianie doskoczyli na 21:23, ale by za sprawą Mateusza Seroki doprowadzić do remisu 25:25 potrzebowali kolejnych 9 minut. Do tego w ostatnich minutach szala zwycięstwa kilka razy wahała się to na korzyść MMTS, to na stronę zabrzan. W 58 min. po trafieniu Michała Adamuszka trybuny eksplodowały, bo Górnik objął prowadzenie 28:27, ale kilkadziesiąt sekund później, z rzutu karnego, wyrównał świetny po przerwie Mateusz Seroka, a zwycięstwo, perfekcyjnym rzutem ze skrzydła, na 20 sekund przed końcem, zapewnił MMTS Adrian Nogowski.

Ostatnia bramka, która dała nam dwa punkty

Film zamieszczony przez użytkownika MMTS Kwidzyn S.A. (@mmtskwidzyn) 7 Lut, 2017 o 11:20 PST

A teraz podsumowanie. Po pierwsze, znakomity, przede wszystkim po przerwie, Mateusz Seroka, który trafiał zarówno z pozycji z których powinien, jak i z tych zupełnie abstrakcyjnych. Po drugie, mistrzowski Michał Peret, który jak magnes ściągał piłki na szósty metr, a potem przepychał wszystkich rywali czego efektem były 4 gole i bodaj 9 wywalczonych rzutów karnych. Po trzecie, solidny Krzysztof Szczecina w bramce oraz przewaleczny Przemysław Rosiak w defensywie, który ostatnie akcje dosłownie wziął "na klatę". Brawo MMTS!

NMC Górnik Zabrze - MMTS Kwidzyn 28:29 (18:14)
NMC Górnik: Kornecki, Galia - Daćko 5, Sluijters 5, Buszkow 4, Tomczak 4, Tatarincew 3, Adamuszek 2, Ścigaj 2, Tokaj 2, Gliński, Kryński, Niedośpiał. Kary: 12 min.(Kornecki, Tomczak, Sluijters, Gliński - po 2 min, Adamuszek - 4 min).
MMTS: Kiepulski, Szczecina - Seroka 8, Szpera 5, Peret 4, Potoczny 4, Genda 3, Nogowski 3, Krieger 1, Szczepański 1, Janikowski, Nawrocki, Ossowski, Rosiak. Kary: 10 min. (Genda, Peret, Nogowski, Seroka, Potoczny - po 2 min).
Sędziowali: Andrzej Kierczak, Tomasz Wrona.

Obserwuj nas na Twitterze!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto