Po raz pierwszy kilkubramkową zaliczkę MMTS zyskał w pierwszej połowie. Od początku spotkania budował przewagę i w 17 minucie prowadził 9:5. Niestety grający z nożem na gardle rywale (w Głogowie nikt nie dopuszcza myśli o spadku) wcale nie zamierzali poddać się bez walki i dzięki sporej determinacji jeszcze przed przerwą odrobili straty.
Jednak po dziesięciu minutach drugiej połowy wydawało się, że większe umiejętności kwidzynian przeważyły szalę i gospodarze nie będą mieli problemów ze zwycięstwem. MMTS prowadził wtedy 20:14 - to była największa różnica bramek w dorobku obu drużyn. Potem kwidzynianie znów poczuli się zbyt pewnie. Kilka razy w czystych sytuacjach rzutowych trafiali w słupek bądź bramkarza rywali, nie uniknęli też strat, a co gorsza do końca meczu nie potrafili już złapać właściwego rytmu. Rywal był jednak zbyt słaby, by im zagrozić. Wprawdzie na minutę przed końcem Chrobry zmniejszył dystans do jednej bramki, ale zwycięstwo gospodarzy przypieczętował Marcin Markuszewski. Na synu trenera kwidzynian spoczywała duża odpowiedzialność, bo dwaj pozostali środkowi rozgrywający - Maciej Mroczkowski i Michał Waszkiewicz są kontuzjowani.
MMTS Kwidzyn - Chrobry Głogów 26:24 (11:11)
MMTS: Suchowicz, Jedowski - Markuszewski 7, Marhun 6, Wardziński 5, Rombel 4, Witaszak 3, Pacześny 1, Adamuszek, Cieślak, Czertowicz, Orzechowski, Seroka, Łangowski.
Chrobry: Szczęsny, Zapora - Świtała 5, Kuta 5, Paluch 3, Achruk 3, Ścigaj 3, Piotrowski 2, Misiaczyk 1, Stodtko 2, Mochocki, Żak, Wita.
Kary: MMTS - 6 minut; Chrobry - 10 minut.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
