Wprawdzie Marta Kaczyńska i Marcin Dubieniecki niedługo po ślubie przeprowadzili się do Gdyni, ale w Kwidzynie mieszkają teściowie Marty. Nic więc dziwnego, że kilka razy prezydencka para gościła w naszym mieście zupełnie prywatnie, oczywiście w ich domu.
- Spotykaliśmy się dość często. Przeważnie z okazji świąt, ale czasem również bez okazji. Ostatnio razem z żoną byliśmy w Pałacu Prezydenckim na rodzinnej wigilii - wspomina Marek Dubieniecki, znany kwidzyński adwokat i zaraz dodaje łamiącym się ze wzruszenia głosem: - W mniejszej lub większej polityce obracam się od wielu lat, ale tak wspaniałych i ciepłych ludzi jak Maria i Lech Kaczyński wcześniej nie spotkałem. Wielokrotnie, gdy trzeba było w jakiś sposób pomóc, często zupełnie obcym im ludzi, nie pytali po co i dlaczego, tylko po prostu pomagali.
W podobnym tonie wypowiadają się inni kwidzynianie, którzy mieli okazję ich poznać. "Kumple" tak jednym słowem określa Andrzej Krzysztofiak Prezydencką Parę, który poznał Marię i Lecha Kaczyńskich w trakcie jednej z ich wizyt w domu Dubienieckich.
- Niezwykle sympatyczni, mili i ciepli ludzie. Tacy normalni. Zupełnie inni od tych, których widzieliśmy na ekranach telewizorów - wspomina.
Teść Marty Kaczyńskiej od wielu lat związany jest z lewicą, co przy okazji ślubu wytknęła prasa brukowa, ale jak się okazało nie było to żadną przeszkodą w kontaktach z prezydentem, który wywodzi się z zupełnie innej opcji politycznej. Obu panom udało się znaleźć wspólny język.
- To był wielki patriota i bardzo mądry człowiek, z którym rozmowa zawsze była ciekawa. Dla niego nie liczyły się koniunkturalne układy, na pierwszym miejscu zawsze była Polska - podkreśla Marek Dubieniecki.
Podobne zdanie ma zresztą na temat Jarosława Kaczyńskiego.
- Nie wyobrażam sobie co on musi teraz czuć. Przecież nie dość, że jego rodzinę dotknęła niewyobrażalna tragedia, to jeszcze od dłuższego czasu poważnie chora jest jego matka - mówi.
Wiadomość o tragedii dotarła do państwa Dubienieckich w trakcie urlopu na Dominikanie.
- Pierwszy telefon odebrała żona o godz. 4 w nocy tamtejszego czasu - wspomina.
Od razu zaczęli się pakować, by wrócić do kraju, ale to nie było takie łatwe. Gdy w końcu wrócili do Polski, pojechali do Gdyni, by przejąć opiekę nad dwiema wnuczkami, 7-letnią Ewą i prawie 3-letnią Martyną. W środę razem z dziewczynkami pojechali do Warszawy, by pomóc rodzinie w przygotowaniach do pogrzebu i choć trochę odciążyć Martę i Marcina.
- Oboje jakoś się trzymają, ale na ich głowę spadło wiele obowiązków. Najpierw razem polecieli do Rosji, by wziąć udział w identyfikacji ciał, potem brali udział w wielu oficjalnych uroczystościach - dodaje teść prezydenckiej córki.
Wielu kwidzynian miało też okazję poznać samą Marię Kaczyńską, która niemal dokładnie przed dwoma laty, 4 kwietnia 2008 roku, gościła w Kwidzynie na otwarciu nowej fabryki Jabila. Nie tylko wzięła udział w oficjalnych uroczystościach, ale też zwiedziła nową linię produkcyjną i z bliska przyjrzała się jak powstają telewizory. Ujęła wtedy wszystkich swoją naturalnością. Chętnie i cierpliwie pozowała do pamiątkowych zdjęć i znajdowała czas dla wielu rozmówców.
- To bardzo miła i ciepła osoba - podkreślali wszyscy, którzy mieli okazję zetknąć się z Pierwszą Damą.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?