Kwitną kasztany, czas na maturę

- Nic dziwnego - komentuje Marek Legutko, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. - Nowa matura jest właściwie egzaminem na studia. O dostaniu się na wybraną uczelnię decyduje liczba punktów.

Maturę można poprawiać 5 razy. Wynik na wyższy - w nieskończoność. Za arkusz egzaminacyjny nikt nie płaci. W CKE trwają rozmowy, czy tak powinno być. Spora część chętnych w ostatniej chwili się rozmyśla i nie ponosi za to żadnych konsekwencji finansowych. W ubiegłym roku na Dolnym Śląsku nie przyszła prawie połowa poprawkowiczów i tyle samo podwyższających wynik.

Co będzie w tym roku na maturze z języka polskiego?

- "Ludzie bezdomni" - bo i bohater, i sposób jego kreacji nudzi uczniów, więc nie czytają. "Zbrodnia i kara" - bo mądra, ale i gruba, więc pomijana przez licealistę... - wylicza, śmiejąc się, Ewa Obara-Grączewska, polonistka z X LO we Wrocławiu i weryfikator maturalny. Inna polonistka, Halina Knap z Ewangelickiego Centrum Diakonii i Edukacji, dorzuca: - Hanna Krall, bo mamy 65. rocznicę powstania w getcie warszawskim. I jest 185. rocznica śmierci Gustawa i narodzin Konrada z III części Dziadów - podpowiada.

Obie zaznaczają jednak, że to tylko wróżenie z fusów. Matura układana jest w CKE co najmniej rok wcześniej i poprzednie lata pokazują, że trudno znaleźć klucz, według którego jest tworzona.

Michał Derbisz z Autorskiego Liceum Artystycznego we Wrocławiu zdaje język polski, niemiecki i matematykę. Powtarzał materiał do ostatniej chwili. - Właśnie skończyłem z Młodą Polską. Nie boję się tematów, bo znam lektury. Nowa matura jest lepsza. Na starej wystarczyło napisać 5 stron bzdur, żeby dostać czwórkę. Teraz przy pisaniu trzeba myśleć - uważa.

Wyniki egzaminów maturzyści poznają 30 czerwca.