W tym sezonie MMTS wystawia swoich kibiców na ciężką próbę. W wielu meczach funduje im prawdziwe katusze, ale może liczyć na wybaczenie, jeśli na koniec są one osładzane zwycięstwem. Tak było w minioną sobotę, choć pierwsze minuty spotkania nie zwiastowały późniejszych problemów dla kwidzynian. Gospodarze szybko zdobyli dwa gole, a potem dwubramkowe prowadzenie utrzymywali aż do 19 minuty i stanu 8:6. Do tego momentu zupełnie nie rzucał się w oczy brak obu środkowych rozgrywających, Macieja Mroczkowskiego i Michała Waszkiewicza. Kwidzynianie w ataku stosowali różne rozwiązania i choć można było mieć zastrzeżenia do ich skuteczności, to równoważyli to niezłą gra w defensywie. Do czasu, bo przez następnych 8 minut do bramki trafiali głównie rywale. W tym czasie olsztynianie zdobyli 6 goli, sami tracąc tylko 2, a najwięcej problemów sprawiali kwidzynianom lewoskrzydłowy Marcin Malewski i zbiegający z prawego rozegrania na środek Sebastian Rumniak. W 27 minucie gospodarze przegrywali 10:12, co wyraźnie ich rozdrażniło i szybko dało pozytywne efekty. W 3 minuty MMTS zdobył trzy gole i schodził na przerwę z jednobramkową zaliczką.
Jednak jeśli kibice myśleli, że kwidzynianie z pierwszej połowy wyciągnęli nauczkę, po przerwie srodze się rozczarowali. Pierwszych 10 minut drugiej połowy, to było najgorszych 10 minut MMTS w tym sezonie. Choć w tym okresie rywale tylko przez 2 minuty grali w komplecie (grając z nożem na gardle naprawdę nie przebierali w środkach), to kwidzynianie przez 9 minut i 40 sekund nie zdołali zdobyć ani jednego gola! Dopiero wtedy bramkę Warmii odczarował Michał Peret, tego dnia najlepszy zawodnik w szeregach gospodarzy. Niestety kibice nadal nie mieli zbyt wiele powodów do zadowolenia, bo dwa kolejne gole zdobyli goście i w 42 minucie MMTS przegrywał 14:18. Czterobramkowa przewaga olsztynian utrzymywała się aż do 47 minuty (16:20), ale potem wystarczyło raptem 5 minut, by trybuny oszalały. W tym czasie gospodarze zdołali doprowadzić do remisu 21:21, a w końcówce meczu bez problemów przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę. Bohaterem ostatnich minut był Michał Daszek, równie ważne gole zdobywali Robert Orzechowski i Kamil Krieger, którzy przebudzili się dopiero w końcówce, a kilka ważnych interwencji w bramce dodał Krzysztof Szczecina.
MMTS Kwidzyn - Warmia Anders Group Olsztyn 26:23 (13:12)
MMTS: Suuchowicz, Szczecina, Jedowski - Peret 6, Daszek 4, Rombel 4, Adamuszek 3, Orzechowski 3, Krieger 2, Rosiak 2, Kostrzewa 1, Seroka 1.
Warmia: Kotliński, Sokołowski - Rumniak 6, Ćwikliński 4, Jankowski 3, Malewski 3, Wuszter 3, Bartczak 1, Gujski 1, Swat 1, Zyśk 1, Garbacewicz, Żółtak.
Kary: MMTS - 4 min.; Warmia - 16 min.
Sędziowali: Artur Rajkiewicz i Jakub Tarczykowski (Szczecin)
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?