Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kwidzyn. Prokurator sprawdzi, czy policjanci są winni

Anna Kałdyńska
- Policjanci, bez podawania przyczyny, wyważyli drzwi do mojego mieszkania - twierdzi Piotr Ż.
- Policjanci, bez podawania przyczyny, wyważyli drzwi do mojego mieszkania - twierdzi Piotr Ż. Rafał Cybulski

Mieszkaniec gminy Gardeja złożył skargę na postępowanie kwidzyńskich policjantów. Mężczyzna twierdzi, że funkcjonariusze bez wyjaśnienia wyważyli drzwi do jego mieszkania i pobili go. Wyjaśnieniem tej sprawy zajęła się już prokuratura i wydział wewnętrznej kontroli policji.

Piotr Ż. do tej pory nie miał zatargów z prawem. Dlatego, gdy 12 stycznia po godz. 22 do jego mieszkania wtargnęła dwójka funkcjonariuszy (mężczyzna i kobieta), był zaskoczony.


- Wyważyli drzwi, zanim zdążyłem je otworzyć. Bez podawania przyczyny wyprosili z mieszkania moją ciotkę. Policjantka wypchnęła ją na korytarz - opowiada Piotr Ż. - Funkcjonariusz zażądał dowodu osobistego. Następnie uderzył mnie pałką w kolano. Krzycząc z bólu upadłem na podłogę. Wtedy otrzymałem kolejny cios w plecy, a gdy próbowałem się podnieść, uderzył mnie jeszcze w twarz i pałką w dłonie.


Następnie policjanci zakuli mężczyznę w kajdanki i nie pozwalając mu włożyć butów, wywlekli na śnieg , wsadzili do radiowozu i zawieźli na komendę do Kwidzyna.


- Dopiero tam dowiedziałem się, że powodem "wizyty" policjantów było wezwanie ich przez moją żonę, bo podobno się awanturowałem. Przyznaję, byłem tego wieczoru pijany, ale na pewno nie było żadnej awantury - zapewnia Piotr Ż. 


Kwidzyńska komenda przysłała oficjalne stanowisko, w którym oświadcza, że w tej chwili trwają czynności wyjaśniające w tej sprawie. Za policjantami ujęły się związki zawodowe. Józef Partyka, szef NSZZ Policjantów w woj. pomorskiem, złożył już zawiadomienie do prokuratury dotyczące składania fałszywych zeznań przez Piotra Ż. 


- Mamy oświadczenie żony, z którego wynika, że mąż ok. godz. 21 wyrzucił ją wraz z dwójką dzieci na mróz i nie wpuszczał ich do domu, pomimo że byli ubrani w piżamy oraz konieczne było podanie leku jednemu z dzieci - twierdzi Józef Partyka. - Na wyraźną prośbę żony funkcjonariusze wyłamali drzwi do mieszkania i umożliwili wejście matce z dziećmi do domu.


Piotr Ż. zaprzecza jednak tej wersji wydarzeń. Twierdzi, że wrócił do pustego domu o godz. 22. Jak było naprawdę, ustalą prokuratorzy z Gdyni.



emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto