Panie rodzące mogą bez obaw skorzystać z usług oddziału położniczego i noworodków w kwidzyńskim szpitalu - przekonują jego władze.
- Przeprowadziliśmy trzykrotną dezynfekcję oddziałów położniczego i noworodkowe-go, zakończone pobraniem wymazów ze środowiska. Wyniki badań wyszły ujemne, tzn. że bakteria nie występuje już w otoczeniu, a przeprowadzone działania na dziś okazały się skuteczne - podkreśla Bożena Polkowska, pielęgniarka epidemiologiczna w kwidzyńskim szpitalu. - Ponadto wszczęliśmy dochodzenie, by wykryć źródło zakażenia i czekamy właśnie na wyniki badań mikrobiologicznych, które potwierdzą nasze przypuszczenia - dodaje, zastrzegając, że do czasu otrzymania pełnych informacji nie może ujawnić przypuszczeń.
Elżbieta Madeja, dyrektor szpitala, nie zgadza się natomiast z twierdzeniem, że szpital ukrywał ognisko zapalne gronkowca.
- Nie chcieliśmy wzniecać paniki. Cieszę się, że zakażone dzieci są teraz zdrowe, a wszystkie procedury udało się przeprowadzić skutecznie - mówi, tłumacząc że dyskrecja była w tej sytuacji konieczna. - Sprowadziliśmy doświadczoną specjalistkę z zakresu epidemiologii z jednego z grudziądzkich ośrodków medycznych, by pomogła nam uporać się z ogniskiem zapalnym i widzimy efekty. Obecnie możemy już ze spokojem przyjmować kolejne panie rodzące.
W minioną środę na łamach "Polski Dziennika Bałtyckiego" informowaliśmy, że od ponad trzech tygodni kwidzyński szpital Spółki "Zdrowie" walczy z ogniskiem zapalnym gronkowca złocistego. Procedury epidemiologiczne rozpoczęto tuż po wykryciu zakażenia bakterią u dwóch noworodków, ale przez ponad dwa tygodnie szpital nie zdradzał jaka sytuacja panuje na oddziałach położniczym i noworodków.
Kiedy pytaliśmy o powód wstrzymania przyjęć na porodówce, poinformowano nas, że powodem są rutynowe działania dezynfekcyjne. Dopiero po przedstawieniu informacji zasięgniętych w Sanepidzie przedstawiciele szpitala ujawnili przebieg zdarzeń.
- Byliśmy na bieżąco informowani przez NZOZ "Zdrowie" o działaniach szpitala - mówi Anna Obuchowska, rzeczniczka prasowa Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. - Ponieważ personel szpital radził sobie z zagrożeniem, nie widzieliśmy podstaw, by ingerować w jego działania - podkreśla.
Rzeczniczka dodaje jednocześnie, że szpital nie miał obowiązku ujawniania jaka sytuacja epidemiologiczna panowała na jego oddziałach.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?