Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kwidzyn. Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów - Ekoterroryści

Rafał Cybulski
fot. KPP Kwidzyn
Tym razem Ogień i Woda będzie o drzewach, wypadkach i...ekoterrorystach. Przeczytajcie, co tak bardzo rozpaliło Jerzego Majdę, a jakimi argumentami studził go Rafał Cybulski. Zapraszamy na kolejny odcinek naszego felietonowego cyklu. Najnowszy, już w piątek, 3 kwietnia, przeczytacie w "Kurierze Powiatu Kwidzyńskiego"

Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów

Zestresowana pchła

Kolejny śmiertelny wypadek samochodowy z udziałem drzewa odnowił dyskusję nad sensownością (a raczej bezsensownością) obecności takich obiektów w bezpośredniej bliskości jezdni. Prawdą jest, że to samochód wpadł na drzewo, a nie odwrotnie, ale po raz kolejny należy sobie postawić pytanie: ile osób jeszcze musi zginąć, żeby wreszcie ktoś odważył się podjąć jedynie słuszną decyzję? Pomijam głosy nawiedzonych oszołomów spod znaku "eko", dla których zapewnienie przydrożnym robalom miejsca do kopulowania jest wartością nadrzędną i będą tego prawa strzec jak Jaruzelski socjalizmu.

Sławna droga 55 na odcinku Gardeja-Kwidzyn charakteryzuje się tym, że drzewa rosną w odległości 50 cm od skraju szosy, więc dywagacje na temat kolejnych wypadków muszą odbywać się nie w kategoriach "czy będą", ale "kiedy i kto zginie". Na nic zda się zachowywanie szczególnej ostrożności i bezpiecznej prędkości, jeśli nadal ekoterroryści będą mieli decydujący wpływ na wygląd poboczy (że już nie wspomnę o zablokowaniu budowy mostu na rok, bo jakieś glizdy wodne muszą odbyć prokreacyjne seks party). Z niepokojem oczekuje dnia, gdy jakiś ekoidiota zarządzi zadrzewienie autostrady A1 albo skierowanie Wisły ze wschodu na zachód, żeby rybkom ułatwić dotarcie do Odry. Teoretycznie jest to absurd, ale ekoaktywiści już niejednokrotnie udowodnili, że w swoich poczynaniach są gotowi przekroczyć wszelkie granice zdrowego rozsądku, by uzasadnić swoje poczucie misyjności i chęć zbawiania świata. Choćby i po trupach.

POLECAMY RÓWNIEŻ: Kwidzyn. Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów - Reklama w trakcie sesji

Gdyby kierowcy jeździli zgodnie z przepisami, to i drzewa nie stanowiłyby niebezpieczeństwa. Gdyby nie było babć, to nie byłoby oszustów z metodą "na wnuczka", gdyby nie było pasażerów w autobusach, to i nie byłoby kieszonkowców - tą drogą dedukcji można podawać przykłady w nieskończoność, tylko do czego to doprowadzi? Prawda jest taka, że babcie można uprzedzić o ryzyku, a pasażerów uwrażliwić na dbanie o własne portfele. Niemożliwe jest jedynie oczekiwanie, że ekologiczna ekstrema zechce dopuścić do siebie myśl, że to inni mogą mieć rację, że stres nadrzewnej pchły, która z góry obserwowała wypadek nie jest porównywalny z rozpaczą rodzin ofiar.
Jerzy Majda, felietonista "Kuriera Powiatu Kwidzyńskiego"

Pomyśl, nim chwycisz za piłę

Oczywiście najlepiej zwalić na ekologów, których Jurek pieszczotliwie nazywa "ekoterrorystami", "ekoidiotami" lub obrzuca innymi "ekoobelgami". Pisząc swój tekst wprowadził się w taki trans, że zaraz po tym, jak mi go wysłał zadzwonił i wyraźnie nakręcony trajkotał: "I co, nie zgodzisz się ze mną ekooszołomie?". Ano się z Tobą nie zgodzę, Cześniku Raptusiewiczu. Bo każdy przypadek jest inny, droga drodze nie równa, a opinia jednego ekologa czasami różna od opinii innego. A do tego w kwestii wzmiankowanej przez Jurka drogi nr 55, najzupełniej brak mu podstawowej wiedzy. Bo tam cała awantura o pachnicę dębową zakończyła się pewnego rodzaju konsensusem. Ekolodzy zgadzają się na wycinkę drzew po jednej stronie drogi i przeniesienia chrząszczy na drugą stronę jezdni. W ten sposób Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad - zarządca tej drogi - mógłby poszerzyć jezdnię z tej strony (tam, gdzie wycięto drzewo) i poprawić bezpieczeństwo. Problem w tym, że to operacja kosztowna, więc dla GDDKiA nie jest ona priorytetowa.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Kwidzyn. Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów - Podział budżetowej kasy

Wypadek, który tak wstrząsnął Jurkiem wydarzył się jednak w innym miejscu, przy drodze wojewódzkiej Kwidzyn-Prabuty. Tam przydrożne drzewa znacznie już przetrzebiono, ale nie widać nie w tym miejscu. Zgadzam się, feralnego drzewa widocznie w tym miejscu być nie powinno, ale to wcale nie oznacza, że należy prowadzić bezmyślną wycinkę wszędzie tam, gdzie drzewo, zdaniem człowieka, rośnie zbyt blisko drogi. Tak właśnie chciały zrobić niedawno władze gminy Gardeja w przypadku drogi z Bądek do Jaromierza. Na czarnej liście znalazło się ponad 100 drzew. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska już zakwestionowała wycinkę wielu z nich. Powinniśmy się zresztą zastanowić, czy należy się zgadzać na wycinanie drzew przy niewielkich drogach lokalnych o niezbyt dużym natężeniu ruchu. A w skrajnych przypadkach szukać konsensusu, jak w kwestii słynnego chrząszcza przy drodze nr 55.
Rafał Cybulski, redaktor prowadzący

Polub nas na Facebooku!

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto