Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kwidzyn. Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów - Dni Kwidzyna

red.
fot. Patryk Jurkiewicz
Dzisiejszy odcinek Ognia i Wody, w wydaniu papierowym ukazał się tuż przed Dniami Kwidzyna, ale choć internautom udostępniamy go tuż po miejskim święcie, to zapewniamy, że wcale nie stracił na aktualności. Zresztą przeczytajcie sami, co o Dniach Kwidzyna myśli nasz felietonowy duet Majda-Cybulski.

Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów - DNI KWIDZYNA

Święto Małej Gastronomii

Przed nami Dni Kwidzyna -ŚWIĘTO MAŁEJ GASTRONOMII I HANDLU OBWOŹNEGO. Dni pełne radości i sukcesów. Cieszą się sprzedawcy ciepłego piwa w plastikowych kubkach, bo obroty zapowiadają się nader obiecująco. Pełni radości są handlujący zapiekankami, hot-dogami, watą cukrowa i popcornem. Z optymizmem w przyszłość patrzą właściciele namiotów z koszulkami z dumnymi napisami w stylu "Pokaż cycki", "Sex instruktor - 1 lekcja gratis", "Co się k... gapisz?" itp.

Nie mają powodów do narzekań miłośnicy zabawy odpustowo-jarmarcznej, bo DK pod tym względem dopieszczają ich aż do przesady i z wyraźną lubością - bo to i baloniki na druciku będzie można sobie kupić i spróbować swych sił w rzucie kaloszem, zapomniano jedynie o wspinaniu się na słup po skrzynkę piwa , ale to szczegół do nadrobienia za rok.

Polecamy także: Kwidzyn. Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów - dzień świąteczny

Usatysfakcjonowani są malkontenci krytykujący ideę lokowania DK w okolicach gdaniska. W ekstazie trwają przeciwnicy TRW Miłosna. Ich długoletnia wojna z decydentami zakończyła się bezwarunkową kapitulacją tych ostatnich, a i sami mieszkańcy miasta wyraźnie pokazali gdzie mają anatomicznie taką przymusową lokalizację. Przekonani o swojej nieomylności są także wszyscy, którzy zgodnie twierdzili, że wspomniani już decydencji nie mają kompletnie pomysłu na DK, że trudno tu doszukiwać się jakiejś myśli przewodniej, sensu i logiki. Że nikt nie zauważył, że od kilkunastu lat mamy XXI wiek, a formuła DK, to nadal późny Gierek. Zwycięzcami okazali się ci, którzy założyli się ze znajomymi, że nie znajdą w mieście żadnych oznak odświętnego udekorowania miasta, flag, transparentów i plakatów. Rzeczywiście - nie znaleźli.

Wszyscy za to, jak jeden mąż, czekają, aby zobaczyć głupią minę Gwiazdy, gdy ta, na zawołanie "Siema Kwidzyń!!", usłyszy od wściekłego tłumu "Kwidzyn, głąbie, Kwidzyn!!!"- i niezrażona zawoła ze sceny "Wiem,że Kwidzyn i bardzo się cieszę, że jestem w Kwidzyniu". Bo na tym polega urok tego miasta, że tutaj wszyscy są zadowoleni. Z wyjątkiem Rafała, ale on się nie liczy.
Jerzy Majda felietonista "Kuriera Powiatu kwidzyńskiego"

ZOBACZ!

Głos ludu

No i co z tego, że Dni Kwidzyna mają jarmarczny charakter. Że to tandeta podlana piwem i zagryzana kiełbachą z grilla. Vox populi, vox dei. Po prostu lud chce się tak bawić. Przekonują o tym również ramówki większości topowych stacji telewizyjnych, zwłaszcza w tzw. prime time i to bez względu na to, czy nadawca jest publiczny, czy prywatny. W TVP 2 mamy "M jak Miłość", w Polsacie "Samo Życie", a TVN "Na Wspólnej". Wszędzie są też kabarety, które uprawiają coś na kształt masowej produkcji dowcipów coraz niższych lotów, a ostatnio pojawiły się jeszcze bardziej zadziwiające mnie produkcje typu "Dlaczego ja?" i "Trudne sprawy". Kiedyś próbowałem obejrzeć, wytrzymałem mniej niż pięć minut. Są jednak tacy, którzy oglądają. Badania telemetryczne na pewno nie kłamią i te paradokumentalne parafabuły (czy jak to zwał) muszą mieć oglądalność na poziomie kilkuset tysięcy, albo i większą, bo wtedy nie trafiałbym na nie skacząc po kanałach późnym popołudniem, czy wczesnym wieczorem.

To, że Jurek nie lubi waty cukrowej, to nie znaczy, że nikt jej nie lubi. Właściwie to większość ją lubi i on musi się z tym pogodzić. Podobnie jest w przypadku doznań artystycznych. Jeśli chce przeżyć jakieś duchowe uniesienie, to niech sobie pojedzie - w zależności od gustu - do filharmonii, opery lub teatru. Dni Kwidzyna, to współczesny odpust, w trakcie którego lokalna społeczność oddaje się wspólnej pijatyce. Podobną obrzędowość spotkamy zresztą wszędzie bez względu na szerokość i długość geograficzną, że wymienię tylko Oktoberfest i Dzień Świętego Patryka. Vox populi, vox dei.

Czytaj także: Kwidzyn. Ogień i Woda, felietonowe potyczki dwóch żywiołów - Hejt a wolność słowa

A że co roku jest podobnie? Cóż, Jurek, jako twórca estradowy ze sporym doświadczeniem najlepiej powinien wiedzieć, że w naszym kraju większość hołduje zasadzie znanej z "Rejsu", "że najbardziej lubimy te piosenki, które już znamy". Poza tym my naprawdę lubimy, jak Głupia Gwiazda mówi "Kwidzyń", bo wtedy możemy poczuć się lepsi i powiedzieć "Głupia Gwiazda". A przecież chyba o to w trakcie miejskiego jarmarku chodzi - byśmy poczuli się lepiej, byśmy oderwali się od trosk życia codziennego. Choć oczywiście zdaję sobie, że popularność takich ludycznych zabaw jest na rękę organizatorom - prochu nie trzeba wymyślać. A poza tym głos ludu jest ważniejszy niż nieco żałosne popłakiwania malkontentów, takich jak Majda.
Rafał Cybulski, redaktor prowadzący

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto