- Informowaliśmy straż miejską i spółdzielnię mieszkaniową, ale to nic nie dało. Moja żona boi się schodzić do piwnicy, a gdy ja wspomnianych delikwentów z niej wyrzucam, to ci krótko potem znów do niej wracają- powiedział mieszkaniec feralnego bloku, gdy zadzwonił do naszej redakcji.
Straży brak kompetencji
Problem w tym, że choć w tym bloku jest domofon, a piwnice zamykane są na klucz, to bezdomni mają do nich klucze.
- Jeden z nich mieszkał kiedyś w naszym bloku, ale po rozwodzie żona wyrzuciła go z domu - wyjaśnia mieszkaniec bloku przy ul. Spółdzielczej 14.
Zobacz także: Kobieta znalazła w pustostanie przy ul. Kościelnej zwłoki bezdomnego
Kwidzyńska Straż Miejska przyznaje, że sprawa jest jej dobrze znana.
- To dwa kroki od naszej komendy, więc można powiedzieć, że interweniowaliśmy po sąsiedzku - potwierdza Mirosław Iljin, rzecznik Straży Miejskiej w Kwidzynie.
Jednak od razu zastrzega, że w tej sprawie strażnicy niewiele mogą zrobić.
- Piwnica, w której siedzą, ma prywatnego właściciela, który udostępnia im klucze. Z tego co wiemy, to lokatorem mieszkania są teraz dzieci jednego z panów, którzy pomieszkują w piwnicy. W takim przypadku interwencja nie leży w granicach kompetencji, o czym poinformowaliśmy spółdzielnię Pomezania, która zarządza tym budynkiem - tłumaczy rzecznik Straży Miejskiej.
Przy pierwszej interwencji strażnicy byli nawet dość zdziwieni tym, że bezdomni, o których była mowa w zgłoszeniu, od środka zamknęli się w piwnicy.
- Często interweniujemy w przypadku bezdomnych, ale do tej pory byli oni problemem w domach, gdzie nie ma domofonu, a piwnica jest otwarta. A tu bezdomni zamknęli się od środka w jednej z piwnic na patent - relacjonuje Iljin.
Prezes może pogrozić palcem
Prezesowi spółdzielni mieszkaniowej Pomezania problem z ulicy Spółdzielczej też jest dobrze znany.
Czytaj również: Bezdomny okradł hotel i uciekł
- Walczymy z tym, a w sprawę zaangażowaliśmy straż miejską, policję i dzielnicowego. Niestety ja, jako prezes zarządu mogę co najwyżej pogrozić palcem, choć dobrze wiem, że ci panowie nie powinni tam pić alkoholu i palić, bo to stwarza zagrożenie dla innych - przekonuje Jan Pukarowski.
Wprawdzie spółdzielnia może próbować wywierać nacisk na lokatorów bloku, którzy udostępniają klucze uciążliwym mieszkańcom piwnicy, ale i to nie jest łatwe.
- Z powodu uciążliwości możemy złożyć wniosek o eksmisję, ale wszystkie formalności i licytacja sądowa mogą trwać nawet do 5 lat, a przecież rozwiązanie trzeba znaleźć teraz. Na pewno będziemy walczyć z tym problemem - zapewnia prezes spółdzielni Pomezania.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?