Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Lekarze uratowali skrajnie poparzonego pacjenta

Iwona Krzywda
Krakowscy specjaliści pomogli 20-letniemu mężczyźnie, który trafił pod ich opiekę z głębokimi oparzeniami 95 proc. ciała

Młody mężczyzna doznał rozległych oparzeń III stopnia w wyniku wybuchu gazu w rodzinnym domu. Kiedy trafił pod opiekę specjalistów z krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. L. Rydygiera, nieuszkodzona była jedynie skóra na czubku głowy oraz niewielkim fragmencie pachwiny i pośladka. Pozostałe 95 proc. powierzchni ciała chłopaka pokrywały głębokie rany.
Silna eksplozja, która sprawiła, że 20-latek bezwładnie uderzył o ścianę, spowodowała również oparzenia dróg oddechowych i urazy narządów wewnętrznych.

– Według wszystkich podręczników, w takim przypadku rokowania są fatalne. Postanowiliśmy jednak zawalczyć i możemy się pochwalić, że udało nam się wyciągnąć z tak ciężkiej choroby pacjenta, który miał bardzo małe szanse przeżycia – podkreśla dr hab. med. Anna Chrapusta, kierownik Małopolskiego Centrum Oparzeniowo-Plastycznego, które działa w krakowskim Szpitalu Specjalistycznym im. L. Rydygiera.

Walka o życie i zdrowie ekstremalnie poparzonego mężczyzny trwała ponad 3 miesiące. Chory przeszedł łącznie około 20 zabiegów na bloku operacyjnym. W pierwszym etapie chirurdzy musieli usunąć z jego ciała wszystkie martwe tkanki zniszczone przez temperaturę. Następnie kluczowe było znalezienie sposobu na zamknięcie rozległych ran. Lekarze nie mogli czekać, aż zabliźnią się one w naturalny sposób, bo groziłoby to zgonem chorego.

Do przeszczepów specjaliści z zespołu doc. Chrapusty najpierw wykorzystali własną skórę pacjenta, która nie ucierpiała w wybuchu. Chirurgom pomógł nowy aparat, jaki niedawno udało się zakupić szpitalowi im. Rydygiera. Służy on do „siatkowania przeszczepów”. – To metoda, która pozwala na pokrycie większego obszaru niż ten, z jakiego jest pozyskiwana skóra. Dzięki niej w jednym etapie udało nam się zamknąć rany na całej prawej ręce i przedramieniu lewej, czyli najbardziej poparzone obszary. Tradycyjnymi metodami byłoby to absolutnie nie do osiągnięcia – mówi doc. Chrapusta.

Pozostałe 70 proc. ciała dwudziestolatka lekarze pokryli komórkami skóry, które powstały w laboratorium Banku Komórek w Zakładzie Biologii Komórki na Wydziale Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jego kierownik prof. UJ dr hab. med. Justyna Drukała wykorzystała do ich wyhodowania niewielki fragment skóry chłopaka pobrany ze skrawka niepoparzonej pachwiny. – Dla tego konkretnego pacjenta wyhodowaliśmy 180 mln komórek. Taka liczba pozwala na pokrycie powierzchni ciała dwóch dorosłych osób, choremu doszczepialiśmy więc je przy okazji kolejnych zmian opatrunków – wyjaśnia prof. Drukała.

Zanim komórki z laboratorium trafiły na rany pacjenta, lekarze musieli się jeszcze uporać z groźnymi bakteriami. Jak tłumaczy dr n. med. Roman Wach, koordynator anestezjologii Małopolskiego Centrum Oparze­nio­wo-Plastycznego, w przypadku tak rozległych oparzeń – kiedy chory jest niemal pozbawiony skóry – staje się wyjątkowo podatny na wszelkiego rodzaju zakażenia. A jego układ odpornościowy nie ma sił się bronić. Jednak dzięki nowoczesnym antybiotykom i wysiłkom lekarzy młodemu mężczyźnie udało się jednak wygrać walkę z drobnoustrojami.

Dwudziestolatek po 98 dniach spędzonych pod opieką zespołu doc. Chrapusty opuścił oddział oparzeń i za kilka dni wróci do domu. Chłopak rozpoczął już intensywną rehabilitację, która ma pomóc mu w uniknięciu przykurczów łokci i kolan, charakterystycznych dla pacjentów z tak dużymi oparzeniami. Przez najbliższe 1,5 roku – dwa lata będzie również nosił specjalny uciskowy kombinezon, ułatwiający gojenie się ran. Na jego ciele oczywiście zostaną blizny, lekarze liczą jednak , że młodemu mężczyźnie uda się wrócić do pełnej sprawności bez konieczności przeprowadzania kolejnych operacji.

ZOBACZ KONIECZNIE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto