Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kazimierz Wcisło z SANiKO zwolniony dyscyplinarnie

Krzysztof Suliga
Z SANiKO zwolniony został dyscyplinarnie portier Kazimierz Wcisło, pracujący na tym stanowisku od kilkunastu lat. Zwolnienie wysłano mu pocztą. W dokumentach wpisano mu ciężkie naruszenie dyscypliny pracy. Wpuścił na teren zakładu członków Stowarzyszenia Speleo Myszków, którzy wywieźli z terenu firmy metalowe elementy z rozebranych przez siebie konstrukcji. Sprawa zwolnienia Wcisły jest kontrowersyjna przynajmniej z kilku powodów, które opiszemy poniżej.

Stowarzyszenie Speleo Myszków jest organizacją non profit. Zajmuje się przede wszystkim ochroną jaskiń. Prowadzi też działalność edukacyjną. W ubiegłym roku w piwnicach MDK w Myszkowie otwarło specjalnie stworzoną dla celów edukacji dzieci i młodzieży jaskinię. Członkowie stowarzyszenia otrzymali od poprzedniego burmistrza Janusza Romaniuka i byłego prezesa SANiKO Janusza Ziobro pozwolenie na zdemontowanie nieużywanych konstrukcji szklarni i sprzedanie ich na złom. Pieniądze miały zostać przekazane na działalność statutową Speleo.

Nowy prezes SANiKO Sławomir Janas podtrzymał współpracę wyrażając zgodę na dokończenie demontażu i wywiezienie złomu z terenu zakładu. Kazimierz Wcisło kilkakrotnie wpuszczał prezesa Speleo Grzegorza Skorka i innych członków stowarzyszenia na teren zakładu. Podobnie zrobił przed Bożym Ciałem. Po tym zdarzeniu wyleciał jednak z pracy. Wiedział, że nie może tego uczynić bez zgody przełożonych, ale G. Skorek powiedział mu, że uzgadniał to z prezesem i poinformował o przyjeździe kierownika Nowakowskiego.

- Skontaktowałem sie z kierownikiem Nowakowskim, a ten powiedział, że nic nie wie o decyzji prezesa byśmy mogli wjechać. Powiedziałem mu żeby się więc z nim skontaktował. Więcej nie rozmawialiśmy - wyjaśnia Skorek.

- Doszło do ciężkiego naruszenia dyscypliny pracy - stwierdził prezes Janas, który twierdzi, że zgody kierownika nie było.
Portier nie pomyślał, żeby skontaktować się z kierownikiem ani prezesem. Odnotował wjazd na zakład osób, które znał i można je było bez problemu zidentyfikować. Niczego nie ukrywał.

- Pan Skorek powiedział, że dzień wcześniej uzgadniał to z prezesem, który powiedział, żeby nie zawracali mu głowy taką błahą sprawą i żeby dokończyli sprzątanie. Nie miałem powodów mu nie wierzyć. Był z nim między innymi sędzia, osoba ciesząca się w Myszkowie autorytetem. Teraz myślę, że jednak powinienem skontaktować się z kierownikiem lub prezesem.

Wtedy jakoś było mi niezręcznie podważać słowa pana Skorka w obecności sędziego- mówi Wcisło.
Kierownik Nowakowski polecił mu złożyć wyjaśnienie na piśmie i zanieść do prezesa. 30 czerwca Wcisło otrzymał od przewodniczącego zakładowej Solidarności informacje telefoniczną, że przygotowywane jest zwolnienie dyscyplinarne. Solidarność nie wnioskowała o złagodzenie kary i ukaranie pracownika np. naganą z wpisaniem do akt. Zrobił to natomiast zakładowy Związek Branżowy.

1 lipca doszło do spotkania Wcisły z prezesem. - Prezes Janas oświadczył, że nie widzi możliwości, żebym pracował w zakładzie z takim schorzeniem jakie mam (II grupa inwalidzka - ze względu na cukrzycę). Szef Solidarności z prezesem zaproponowali, żebym się zwolnił na porozumienie stron, i wtedy mogę zostać przyjęty na umowę zlecenie do schroniska. Nie zgodziłem się - wyjaśnia Wcisło.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myszkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto