Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jeśli zabierzemy pieniądze OFE, trzeba będzie obciąć emerytury

Redakcja
Z Ewą Lewicką, prezesem Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych rozmawia Joanna Ćwiek

ZUS coraz częściej zaciąga kredyty na wypłatę emerytur. Czy jest prawdopodobne, że w pewnym momencie tych pieniędzy zabraknie?

Jeśli wejdzie w życie najnowszy pomysł minister pracy dotyczący obniżenia składki przesyłanej z ZUS do OFE z 7,3 proc. do 2 proc., to jest wielce prawdopodobne, że ZUS może mieć poważne kłopoty. Pomysł ten oznacza, że ponownie się obciąża ZUS obowiązkiem wypłaty prawie całej emerytury. A lata 2020 - 2030 ze względu na dużą liczbę emerytów i bardzo małą liczbę osób pracujących będą wręcz dramatyczne. Obawiam się, że nasz system emerytalny może tego nie wytrzymać. W takiej sytuacji możliwe jest obniżenie wszystkim emerytur lub dociążenie osób pracujących wyższymi podatkami.

Minister Fedak twierdzi, że kryzys pokazał, iż można te pieniądze łatwo stracić.

Pani minister Fedak twierdzi wręcz, że OFE źle inwestują nasze pieniądze, a to jest nieprawda i manipulacja faktami. W okresie kryzysu, w roku 2008, wartość zysku wypracowanego przez OFE spadła o połowę. Dziś jednak widać, że po roku OFE bardzo wiele odrobiły. Dlatego trzeba je oceniać za cały okres działania. Do roku 2007 wypracowały tak dobre wyniki, że kryzys je uszczuplił, ale nie zjadł.

Rozumiem, że zrobiliście na ten temat badania…

Prześledziliśmy losy składki odprowadzanej od momentu wprowadzenia reformy do sierpnia 2009 r. W tym czasie osoba średnio zarabiająca przekazała do funduszy emerytalnych 20 740 tys. zł składki. W zależności od tego, czy tymi pieniędzmi obracał najlepiej czy najgorzej inwestujący fundusz, zarobiono na tym od 4200 do 6000 zł. Gdyby te pieniądze trafiły na konto bankowe indeksowane inflacją, przyszły emeryt zarobiłby niespełna 3 tys. zł.

Jednak w ciągu ostatnich dwóch lat ZUS miał lepsze wyniki niż OFE.

Po pierwsze, mówienie, że ZUS ma takie czy inne wyniki sugeruje, że dzieje się to za sprawą jakiejś szczególnej aktywności tej instytucji. A to nieprawda. Po drugie, takie porównywanie nie ma najmniejszego sensu. ZUS i OFE zostały stworzone przez twórców reformy jako dwa filary jednego systemu, które się uzupełniają, a nie konkurują między sobą. ZUS działa na innych zasadach, nie inwestuje gromadzonych składek, ale rejestruje je na indywidualnych kontach jako przyszłe zobowiązania do wypłaty. Zobowiązania te podlegają waloryzacji. Jej wysokość zależy od takich czynników jak wzrost płac w gospodarce, co wiąże się z dobrą koniunkturą i wzrostem inflacji. Obecna wysoka waloryzacja składek w ZUS wynika z faktu, że w ostatnich dwóch latach bardzo szybko rosły pensje. Teraz może być odwrotnie, bo płace hamują, a fundusze emerytalne odrabiają straty, ponieważ poprawiły się warunki inwestowania na giełdzie. Okresy lepszych wyników OFE i wyższej waloryzacji w ZUS pojawiały się i będą się nadal pojawiać naprzemiennie. Przed kryzysem to właśnie OFE dawały większe korzyści i jakoś żaden minister pracy nie chciał wtedy likwidować ZUS, choć pojawiały się głosy, że składka przekazywana do funduszy emerytalnych powinna być wyższa.

Ale faktem jest, że znaczna część tego, co zarobiły przez lata OFE zniknęła wraz z załamaniem na giełdzie.

Tak, ale zniknęły tylko w zapisach księgowych, bo przecież nikt tych pieniędzy z giełdy nie wyjął. OFE nie sprzedawały swoich aktywów ze stratą. Czekały na powrót koniunktury i wzrost ich wartości. I tak się stało. Od lutego OFE systematycznie odrabiają straty. Dla porównania zeszły rok fundusze emerytalne zakończyły z wynikiem minus 17 proc. W tym roku jesteśmy już na plusie 10 proc. Na razie odbicie na giełdzie jest zbyt małe, żeby zniwelować wszystkie skutki kryzysu. Ale do obrobienia zostało funduszom zaledwie od 3 do 5 proc.

Są jednak osoby, które właśnie teraz dostały emerytury z OFE. I są takie po 14 zł.

Rozmawiałam kiedyś z osobą, która dostaje 25 zł z OFE. Opowiadała mi wówczas, że nie dziwi się, że to świadczenie jest tak niskie, skoro ona przez 6 lat z tych 10 w ogóle nie pracowała. Ponadto emerytury z OFE dostają na razie tylko kobiety, a one nie dość że krócej pracują, to w dodatku zarabiają mniej niż mężczyźni. Dlatego nie należy opowiadać, że to z winy OFE, bo to nieprawda. Powody niskich emerytur są na rynku pracy oraz w krótkim okresie inwestowania składek.

Dlaczego tak ważne jest, żeby ZUS nadal przekazywał do OFE 7 proc. składki?

Bessa na rynkach finansowych spowodowała, że ceny wielu papierów inwestycyjnych są w tej chwili znacznie niższe niż w przeszłości. To jest znakomity moment do bardzo korzystnych inwestycji w nowe i tanie instrumenty, na których można zarobić więcej niż na tych, które fundusze kupiły w przeszłości.

W Szwecji jednak ta składka na II filar wynosi 2 proc., a z emeryturami nie ma tam większego problemu.

To prawda, ale powołując się na ten przykład pani minister nie mówi całej prawdy. Prawie wszyscy Szwedzi wcześniej mieli już dobrowolne ubezpieczenie finansowane lub współfinansowane przez pracodawców - odpowiednik naszego III filara. A II filar powstał dopiero póź-niej, jako uzupełnienie systemu dla tych, którzy akurat nie mają ubezpieczeń dobrowolnych. Nie można porównywać systemu polskiego i szwedzkiego, bo u nas III-filarowych polis emerytalnych prawie nie ma.

To co Pani mówi może oznaczać tylko jedno: rząd chce załatać dziurę budżetową pieniędzmi emerytów.

Jeśli jest nieprawdą, że OFE się nie sprawdziły, to należy domniemywać, że nad tym pomysłem pracuje właśnie z powodu deficytu budżetowego.

Rozwiązaniem dla systemu emerytalnego byłoby wydłużenie wieku emerytalnego. Minister Fedak uważa jednak, że lepiej będzie, gdy zacznie się zachęcać kobiety do rodzenia dzieci.

Oczywiście, że należy to robić. Tylko, że działania na rzecz rodziny przynoszą pożądane skutki dla systemu emerytalnego dopiero po 20 latach od realizacji tych pomysłów. U nas wszystko jest na razie w fazie zapowiedzi. Dlatego ten pomysł pani minister może przynieść pożądane skutki najwcześniej za 25 lat. A na emerytury może zabraknąć już dziesięć lat wcześniej. Dlatego bez wydłużenia wieku emerytalnego się nie obędzie.


Powiedzieli o emeryturach

"W 2020 r. na jednego emeryta będzie przypadał jeden pracujący. Wtedy zabraknie pieniędzy na wypłatę emerytur i trzeba będzie podnieść opodatkowanie pracy". Robert Gwiazdowski, Centrum im. Adama Smitha

"Eksperyment z OFE może był i korzystny, ale tylko dla firm, które je prowadzą". Paweł Wypych, minister w Kancelarii Prezydenta RP

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jeśli zabierzemy pieniądze OFE, trzeba będzie obciąć emerytury - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto