Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grassroots Festiwal w Rudnikach w obiektywie Tomka Tarachy [ZDJĘCIA]

Redakcja
Do Waszej dyspozycji oddajemy trzecią i ostatnią już galerię zdjęć z festiwalu Grassroots, który w dniach 14-16 lipca odbył się w Rudnikach k. Ryjewa.

Rudniki - raj dla dzieci
Trzeba bowiem wiedzieć, że Grassroots Festiwal 2017, tak jak dwie poprzednie edycje był imprezą bardzo rodzinną. Kilkuhektarowe gospodarstwo w Rudnikach, które należy do Marty i Dominika Sudołów jest prawdziwym rajem dla dzieci, a na każdy festiwal przyjeżdża liczne grono animatorów, którzy mają maluchom do zaoferowania ciekawy program. Zwieńczeniem tych licznych aktywności, w przypadku dzieci, zawsze jest ich niedzielny koncert. Tym razem zespół Grassroots Kids przygotował utwór „Rudniki Ska” na podstawie jednej z piosenek zespołu „Alibabki”. Dzieci przygotowały Dagna i Paulina z przedszkola AKUKU, które były też odpowiedzialne za słowa, zaś za aranżacje muzyczną wziął się mąż Pauliny, Radikal Guru, czyli Mateusz Miller, który razem z Dominikiem jest głównym współorganizatorem tego festiwalu.

SPRAWDŹ TEŻ: Grassroots Festiwal 2017. Muzyka i dobra zabawa na łonie przyrody [FOTO, WIDEO]

Muzyczna charyzma
Oczywiście dla większości dorosłych najważniejsze były jednak koncerty. Ja z tegorocznej edycji najbardziej zapamiętam rosyjsko-węgierski duet Gonsofus, choć wielu kolorytu wniosła też drapieżna i punkowa The Pau, zaś o nastrój zadbały argentyński zespół 3-0-3 Tango Fusion oraz wrocławski Sango - Zmiana Wibracji Ziemi. Wielu fanów zdobył w Rudnikach zespół Pchełki z Aleksandrowa Kujawskiego, a zwłaszcza jego charyzmatyczna wokalistka. Zresztą w muzyce właśnie chyba sceniczna charyzma jest kwestią najważniejszą i tak było też w Rudnikach.

Oczywiście kilku innych wykonawców tez stanęło na wysokości zadania (Swiernalis, Neil Cassady And The Fabulous Ensemble), ale wiele zachwytów wzbudzili również DJ’e , którzy wyczarowywali muzykę w strefach Grass Bass i Chillout.

Atrakcje poza sceną
Koncerty wypełniały jednak festiwalowe wieczory i noce, a za dnia można było wziąć udział w ciekawych warsztatach. Była hatha joga, pilates dance oraz podróżniczo-filozoficzne opowieści dr Marka Głogoczow-skiego, naukowca i alpinisty, zaś Anna Borzeszkowska przygotowała warsztaty mindfulness, czyli uważności, w dwóch wersjach: dla dorosłych oraz dla dzieci.

Ważne ze względów zarówno kulinarnych, jak i towarzyskich były strefy bufetów. W festiwalowym centrum (obora) działała Kuchnia Przyjaciół prowadzona przez gospodynię obiektu Martę, której pomagali Andy i Ania. W strefie Chill Out działał Niezły Kocioł, gdzie rządzili Mikoryza, Natalia i Krzysiek, natomiast pomiędzy tymi miejscami zaparkował Karma Guru, czyli Food Track z hinduskimi pysznościami, gdzie zarządzali dwaj Polacy o hinduskich duszach, których imion jednak nie pomnę. Oczywiście nie można też zapomnieć o ekipie Piwinicy Kulturalnej. Martyna, Radek i Krzysiek, dziękujemy.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: GrassRoots Festiwal 2017. Kolejne zdjęcia z Rudnik

Bohaterowie
Mniejszych i większych bohaterów GrassRoots można było jednak spotkać na każdym kroku. Ci więksi, oprócz Dominika i Mateusza, to ludzie związani ze stowarzyszeniem Underground, czyli Gepard, Jejuś i Wojtek . Ale to też ekipa pracująca przy naprawie a potem wymianie pompy wodnej, która zapewniała festiwalowiczom dostęp wody do strefy łaziennej. Gdy się zepsuła nie było nam do śmiechu, ale wszyscy podeszli do problemu na luzie, a do tego wspólnymi siłami problem udało się rozwiązać. To wszystko nie byłoby możliwe, gdy nie liczne grono ludzi, którzy w ten festiwal wkładają serce i duszę. Jak Łokieć i Cinek (z pomocą Kowala), którzy mimo deszczu budowali strefę Grass Bass. To również Marta, która prowadziła Facebooka i pilnowała wiele rzeczy od strony organizacyjnej. To nasze bileterki, Sylwia (szefowa wolontariuszek), oraz Ola, Asia, Karolina i kręcący się gdzieś w pobliżu Łachim. To wolontariusz Przemek, który pewnie nieoczekiwanie dla siebie został festiwalowym kierowcą i towarzyszący mu koledzy: Kacper, Krystian i Japko. Jak Daniel i Ania, którzy wykonali mnóstwo przepięknych tabliczek. To Yana i Olya, które cały czas wspierały strefą Akuku i opiekowały każdym dzieckiem, które na chwilę straciło rodziców z oczu. To też Tomek i Karolina, którzy zrobili mnóstwo zdjęć i wszyscy, których nie wymieniłem, a bez których tego festiwalu by nie było.

Obserwuj nas na Twitterze!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto