Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gmina Gardeja. Droga krajowa 55. Co dalej z drzewami? "Sprawa nie znalazła rozwiązania"

Adam Juźwiak
fot. Adam Juźwiak
O wieloletnim sporze, dotyczącym wycinki drzew przy drodze krajowej nr 55, na odcinku Kwidzyn-Gardeja, pisze Adam Juźwiak z Działu Przyrody Muzeum Zamkowego w Kwidzynie.

Zeszłoroczne otwarcie mostowej przeprawy przez Wisłę na wysokości Kwidzyna spowodowało wyciszenie trwającego od dawna sporu o drogę krajową nr 55, a dokładnie jej odcinek w południowej części powiatu kwidzyńskiego. Trzeba sięgnąć pamięcią prawie 10 lat wstecz, aby odnaleźć początek zmagań z krajówką. To w 2005 wójt gminy Gardeja, na wniosek Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych Autostrad, wydał decyzję zezwalającą na usunięcie sumarycznie 761 drzew rosnących przy tej drodze. Decyzja nie pozostała w mocy uchylona przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze na wniosek Polskiego Klubu Ekologicznego. Uznano, że zaplanowana do zniszczenia aleja stanowi istotny element krajobrazu kulturowego Pomorza oraz siedlisko zagrożonego wyginięciem, ściśle chronionego chrząszcza – pachnicy dębowej. Badania przyrodnicze zlecone w 2007 roku przez Stowarzyszenie na rzecz Ochrony Krajobrazu Kulturowego Mazur „SADYBA” wykazały, że „55‑tka” jest prawdopodobnie jednym z największych (a może największym) siedliskiem pachnicy w kraju. Nie tylko z tego powodu, ale również ze względu na występujące w alei ptaki, nietoperze, porosty oraz owady pojawiły się projekty objęcia alei ochroną jako pomnika przyrody oraz obszar Natura 2000. Żaden z tych pomysłów nie doczekał się realizacji.

W 2008 roku w sporze pojawia się lokalne stowarzyszenie Eko-Inicjatywa, biorąc udział w spotkaniach i debatach. Nieco później w ramach realizowanego programu „Drogi dla Natury” organizuje między nowe nasadzenia drzew w sąsiedztwie drogi krajowej 55 i angażuj się w ochronę pachnicy dębowej. Od tamtego czasu kwidzyńskie stowarzyszenie jest przez wiele osób kojarzone jako obrońcy drzew przy „krajówce”, a niekiedy oskarżane o „blokowanie inwestycji”.

Trudny temat modernizacji drogi krajowej nr 55 (na odcinku Kwidzyn - Gardeja) był komentowany w kilkunastu artykułach prasowych. Sprawa była prześwietlana i komentowana w bardzo różny sposób. Temat wracał jak przysłowiowy bumerang przy okazji kolizji i wypadków na tym odcinku drogi. Sugerowano rozwiązania, oskarżano samorząd i „ekologów” oraz zarządcę drogi o bezczynność. Temat pojawił się również na ogólnopolskiej konferencji poświęconej tematowi zadrzewień przydrożnych, która odbyła się w czerwcu 2010 roku w Olsztynie oraz kwidzyńskim regionalnym seminarium „alejowym” z września 2013 roku.

Zobacz też: Gmina Gardeja. Pachnica pod specjalnym nadzorem

Dziś po blisko 10 latach prób sprawa nie znalazła rozwiązania. Przy drodze krajowej nr 55 na odcinku od Kwidzyna do Gardei rośnie ponad 1400 drzew tworzących cztery szpalery, dwa po każdej ze stron jezdni. Blisko połowa z drzew to przeszło 100-letnie okazy o obwodach nie rzadko przekraczających 300 cm. Tworzą one historyczną aleję występującą w skrajni jezdni. Aleję tę zakładano ze staraniem o jakość drzew i dobór ich gatunku dzięki czemu trwa ona mimo upływu lat. Niestety w XIX wieku nikt nie przewidział tak monstrualnego rozwoju transportu drogowego, z tego powodu drzewa rosną w odległości takiej aby zmieścił się miedzy nimi pojazd wielkości dyliżansu, a nie 40 tonowy gigant.

Pozostałe, młodsze drzewa tworzą szpalery występujące za rowem w odległości kilku metrów od jezdni. Te nowsze nasadzenie nie ukazują już tak jednolitego charakteru zadrzewienia. Składają się z kilku gatunków drzew w różnym wieku między innymi obcych gatunków topól czy egzotycznych robinii akacjowych (!). Niestety niepielęgnowane w pierwszym okresie wzrostu, niektóre z drzew nowego pokolenia alei nie rokują długiego życie jako zieleń przydrożna.

Drzewostan to tylko jeden z aspektów modernizacji. Kolejnym jest brak miejsca na stworzenie drogi w nowoczesnym standardzie. Dawni włodarze nie zadbali o odpowiednie poszerzenie pasa drogowego w czasie gdy prywatyzowano grunty wokół niego. Wynikiem tego jest dziś brak przestrzeni na stworzenie choćby wydzielonego pasa dla ruchu pieszo-rowerowego, który znacznie poprawiłby bezpieczeństwo na tym odcinku. Każdy kto będąc rowerzystą był mijany przez 40 tonowy pojazd wie co mam na myśli. Paradoksalnie fragmenty zewnętrznych, „młodych” szpalerów alei rosną na prywatnym gruncie (!) gdyż zostały niegdyś posadzone bez ustalenia granicy pasa drogowego lub sprzedane wraz z gruntem. Właściciele sąsiednich działek wnioskują, niekiedy skutecznie, o zgodę na usunięcie drzew.

Ponadto starodrzew drogi krajowej jest miejscem życia licznych organizmów: ptaków, ssaków (nietoperzy), porostów, owadów w tym sławnej już „pachnicy”. Wspominając o tym aspekcie sprawy, trzeba mieć nadzieję, że wymieniane niegdyś demagogiczne hasło: „żuk albo człowiek” nie znajdzie już dziś poklasku w społeczeństwie. Ochrona przyrody jest elementem kultury człowieka i świadczy o jakość cywilizacji. Ponadto jest prawem, które ustanowiliśmy dla siebie jako społeczności międzynarodowej nie zaś wymysłem tz. „ekologów”. Zasobami przyrody, zwłaszcza tymi ginącymi, powinniśmy zatem gospodarować mądrze i w sposób zrównoważony.

Sprawdź też: "Drzewo w otwartym krajobrazie. Instrukcja obsługi" w Gardei. Szkolenie na temat zadrzewień [FOTO]

W przyszłym roku minie 10 lat od czasu gdy rozpoczął się spór o drogę krajową nr 55. Dziś wciąż nie widać perspektyw na rozwiązanie tej sprawy. Prócz usunięcia kilkudziesięciu drzew w najgorszym stanie technicznym oraz ustawienia tablic informujących o siedliskowej funkcji alei zalecających prędkość 70 km/h zarządca drogi nie podjął kroków do rozwiązania kwestii innego niż totalne usunięcie cennej alei. Zwłaszcza dziś, gdy w sieci drogowej regionu pojawił się nowy bardzo istotny element jakim jest przeprawa mostowa przez Wisłę, „krajówka” staje pod znakiem zapytania. Po niecałym roku od oddania mostu nie ma jeszcze rzetelnych danych na temat obciążenia ruchem drogi nr 55. Subiektywnie mówi się, że ruch jest mniejszy, ale dla podjęcia decyzji o nakładach mierzonych w setkach tysięcy złotych nie wystarczą „osobiste spostrzeżenia”.

W poszukiwaniu „złotego środka” mówi się o jednostronnym usunięciu starodrzewia. Zachowanie jednego szpaleru zapewniłoby utrzymanie funkcji krajobrazowej, kulturowej i siedliskowej dla chronionych gatunków przy możliwości poszerzenia jezdni. Nie jest to pomysł nowy, proponowany był już przed kilku laty m.in. przez Stowarzyszenie Eko-Inicjatywa. Nigdy jednak nie uzyskał pełnego poparcia i zgody.

Przez ostatnie 10 lat świadomości Polaków zmieniło się wiele w podejściu do środowiska i przydrożnych drzew, co widać w komentarzach jakie padały na łamach mediów po ostatnim tragicznym wypadku w okolicach Chełmna. Należy mieć nadzieją, że bliska przyszłość przyniesie nam rozwiązanie. Może nim minie dekada uda się znaleźć porozumienie w tej sprawie.

Artykuł ukazał się w ramach programu Drogi dla Natury.

Polub nas na Facebooku!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto