Takich historii są tysiące. Komisja Nadzoru Finansowego postanowiła nas chronić - i przed pazernością banków, i przed nami samymi. Wydana przez KNF "rekomendacja T" zabrania bankom pożyczania pieniędzy, jeżeli miesięczne raty przewyższą połowę dochodów.
65-letnia pani Urszula z Sieradza jest emerytką, z mężem mają nieco ponad 2 tys. zł emerytury. Jest też dłużniczką, win-ną bankom... 150 tys. zł. Jak to możliwe?
- Brałam kredyty od 2007 roku. Przeprowadzałam remont, miałam też sporo innych wydatków. Zaciągałam kolejny kredyt, żeby spłacić poprzedni i uzbierało się - wzdycha mieszkanka Sieradza. - Banki przysyłały mi specjalne oferty i zaproszenia na spotkania, więc korzystałam z tego.
Dziś pani Urszula ma kredyty w ponad 10 różnych bankach. Wszystkie raty to 5 tys. zł miesięcznie! Banki zagroziły jej komornikiem. Ratunkiem mógłby być kredyt konsolidacyjny, który zastąpiłby wszystkie pożyczki. Wtedy miesięczna rata mogłaby być mniejsza. Ale nic z tego. - Jest pani na to za stara - padała odpowiedź pracowników banków.
Bieżących rat też nie jest w stanie spłacać pan Marian, emeryt z Piotrkowa Trybunalskiego. Zaciągnął kredyt hipoteczny, a oprócz tego dwa inne.
- W każdej chwili może pojawić się komornik z egzekucją. Budzę się w nocy i wydaje mi się, że słyszę zgrzyt otwierającej się furtki. Już ledwo chodzę, mam problemy z pamięcią - płacze Krystyna, żona Mariana. W mieście pojawiły się plotki, że pan Marian odnalazł nieślubne dziecko. W końcu musiał na coś wydać 100 tys. zł, które się rozpłynęły. - Już nawet rodzina nie chce nas znać... Nie wiem, co będzie - płacze kobieta.
Rekordziście w regionie łódzkim udało się zaciągnąć... 59 kredytów, windując swój dług do pół miliona złotych.
- Dzięki kredytom ludzie kupują sobie odrobinę szczęścia, nową kanapę, auto... Osoby starsze harowały całe życie, więc też chcą mieć coś z niego. Ale pętla kredytowa może być uzależnieniem - przestrzega Izabela Kielczyk, psycholog biznesu. - Zaciągamy kolejne pożyczki, bo musimy. W takich przypadkach warto zgłosić się do terapeuty. Znam przypadki ludzi, którzy przegrali całe majątki, ale wyszli z pętli, wystarczy chcieć - zapewnia Izabela Kielczyk.
Jak uchronić się przed pętlą? - Przed podjęciem decyzji o kredycie warto porównać wszystkie oferty na rynku w darmowej porównywarce internetowej. To dużo lepsze rozwiązanie niż pośrednicy, którzy oferują kredyty, z których mają większą prowizję - mówi Krystian Krawczyk z serwisu e-banki24.pl.
Andrzej Kulik, rzecznik Krajowego Rejestru Długów, dodaje: - Podstawowa zasada to zadłużać się z głową. Nie można dopuścić do sytuacji, aby raty kredytowe i stałe płatności: prąd, czynsz, gaz, telefon itp. przekroczyły 50 proc. dochodów rodziny - tłumaczy Andrzej Kulik.
Do podobnego wniosku doszła Komisja Nadzoru Finansowego, która uchwaliła wejście w życie tzw. rekomendacji T. Nakazuje ona bankom dokładniejszą weryfikację klientów i sprawdzanie zadłużenia w innych instytucjach. Najważniejszy zapis mówi, że banki nie będą mogły udzielić pożyczki, jeśli łączna suma spłacanych rat będzie wynosić ponad 50 proc. miesięcznych dochodów rodziny.
W przypadku osób zarabiających powyżej średniej krajowej (dziś to ok. 3,3 tys. zł brutto), limit ten zostanie podniesiony do 65 proc. Banki mają teraz 6 miesięcy na dostosowanie się do rekomendacji.
- Nasze badania pokazały, że ocena zdolności kredytowej w bankach pozostawia wiele do życzenia. Ujawniliśmy powszechną praktykę akceptacji nadmiernego obciążania kredytobiorcy, przyjmowania niskiego poziomu kosztów utrzymania - wylicza Marta Chmielewska-Racławska z biura KNF. - Mieliśmy na względzie głównie osoby o niskich dochodach, zagrożone nadmiernym zadłużeniem i spiralą zadłużenia.
Chmielewska-Racławska przyznaje jednak, że poza kontrolą Komisji Nadzoru Finansowego pozostanie działalność m.in. Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych i setek firm pożyczkowych. KNF może jedynie przestrzegać klientów przed niekorzystnymi praktykami.
Eksperci zauważają, że do czasu pełnego wprowadzenia "rekomendacji T" czeka nas ofensywa reklamowa banków.
- Banki będą łowić klientów na starych zasadach i użyją do tego wszelkich chwytów. Reklamy będą przekonywać, że za pożyczone pieniądze będzie można sobie zafundować doskonałe samopoczucie, kupić bezpieczeństwo i zdrowie, po prostu szczęście. Stąd szczęśliwi i uśmiechnięci ludzie w reklamach - tłumaczy psycholog Izabela Kielczyk.
Można się więc spodziewać, że w najbliższych miesiącach nasze zadłużenie jeszcze wzrośnie. A już jest bardzo źle. Z opublikowanego właśnie raportu Krajowego Rejestru Długów wynika, że mieszkańcy i firmy z woj. łódzkiego mają już ok. 5,5 mld zł niezapłaconych należności. Mowa jest o zaległościach podatkowych, niezapłaconych rachunkach za telefon i mieszkanie. W szczególności zwracają uwagę tzw. zagrożone kredyty - czyli pożyczki, których raty nie są spłacane w ogóle bądź są spłacane z opóźnieniem. Łączna kwota zagrożonych kredytów w woj. łódzkim wynosi już 3,5 mld zł.
Podobny raport KRD opublikował m.in. w grudniu 2008 r., a więc na początku kryzysu. Wówczas nasz region był zadłużony na 4 mld zł, same zaś zagrożone należności w bankach wynosiły 2,1 mld zł. Porównanie danych jasno pokazuje, jak duże problemy mają kredytobiorcy - w ciągu 15 miesięcy łączna kwota "złych" pożyczek wzrosła o 1,4 mld zł! Co ciekawe, w społeczeństwie nie ma przyzwolenia dla dłużników. 76 proc. Polaków uważa, że dłużnik nie może być osobą godną zaufania (sondaż Pentora). Niespłacającym zaległości najbardziej nie ufają osoby starsze...
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?