Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dobre wieści dla uchodźców z Donbasu mieszkających w Malborku. Mogą zostać w Polsce! Władimir dziękuje za pomoc

Radosław Konczyński
Całe wcześniejsze życie Władimira, Hanny i Nikity było związane z Donieckiem i skończyło się po wkroczeniu separatystów. Musieli uciekać. Już w Malborku urodził się młodszy syn - Janek.
Całe wcześniejsze życie Władimira, Hanny i Nikity było związane z Donieckiem i skończyło się po wkroczeniu separatystów. Musieli uciekać. Już w Malborku urodził się młodszy syn - Janek. Fot. Radosław Konczyński/Archiwum
Ukraińska rodzina mieszkająca w Malborku już nie musi bać się wydalenia z Polski. Władimir z żoną i dwójką dzieci po około trzech latach starań dostali prawo pobytu.

Władimir z żoną Hanną i synem Nikitą latem 2014 r. zostali wypędzeni ze swojego domu w Donbasie przez prorosyjskich separatystów. Gdy bezskutecznie próbowali osiedlić się w zachodniej Ukrainie, po około pół roku postanowili przyjechać do Polski. Do podjęcia tak radykalnego kroku - wyjazdu w nieznane - zmusiły Władimira desperacja i obawa o przyszłość swoich bliskich. Jak nam opowiadał, Donbas, gdzie toczy się wojna, przestał być miejscem do normalnego życia, z kolei na zachodzie Ukrainy, gdzie bezskutecznie szukał pracy przez kilka miesięcy, czuł się obcy, a czasem spotykał się nawet z wrogością.

W grudniu 2014 roku z żoną Hanną i synem Nikitą dotarli na przejście graniczne w Medyce - bez żadnych dokumentów. Poprosili o ochronę międzynarodową i Straż Graniczna wpuściła ich do Polski. Potem poprzez ośrodek dla uchodźców dzięki kontaktom z Kościołem Zielonoświątkowym i Kościołem Chrześcijan Baptystów trafili do Malborka, gdzie mieszkają od trzech lat. Mniej więcej tyle też trwała ich niepewność i „przepychanie się” na pisma z aparatem polskiego państwa, który nie chciał ich uznać za uchodźców, ofiary wojny wypędzone z własnego domu.

Przypomnijmy, że według pierwszych decyzji szefa Urzędu do Spraw Cudzoziemców, popieranych potem przez Radę ds. Uchodźców, rodzina powinna była opuścić Polskę i zamieszkać na zachodzie Ukrainy, gdzie jest bezpiecznie. Po około trzech lat pisania pism z prośbami i odwołań wreszcie nastąpił jednak przełom i jest dobra decyzja - mogą zostać!

- Dostaliśmy od Urzędu do Spraw Cudzoziemców pozytywną decyzję! - cieszy się Władimir Sołomko. - Udzielono nam ochronę uzupełniającą, czyli bezterminowe pozwolenie na pobyt w kraju. Decyzja była podpisana jeszcze w grudniu, ale dopiero dostałem od adwokata kopię. Musimy jeszcze pojechać parę razy do Warszawy, złożyć wnioski i odebrać nowe dokumenty, ale to już lżejsza sprawa. Nareszcie będziemy mieli spokój dla siebie i dla dzieci, już można nie bać się deportacji i tego „wyzerowania” pobytu.

Przez wyzerowanie pobytu Władimir rozumie fakt, że po prostu musieliby opuścić Polskę, a potem dopiero po pół roku starać się o ponowny wjazd - już z wypełnieniem wszystkich formalności wizowych. Nie ma już takiej potrzeby.

- Ukraińska rodzina z Malborka złożyła w maja 2017 r. wnioski o przyznanie ochrony międzynarodowej (statusu uchodźcy lub ochrony uzupełniającej). W trakcie postępowania cudzoziemcy przedstawili nowe dowody, które nie były przekazane w trakcie poprzedniej procedury. Stanowiły one podstawę do udzielenia rodzinie ochrony uzupełniającej - wyjaśnia Jakub Dudziak, rzecznik prasowy Urzędu do Spraw Cudzoziemców. - Cudzoziemcy objęci ochroną uzupełniającą uzyskują bezterminowe prawo pobytu w Polsce. Mają m.in. prawo do pracy, dostęp do systemu oświaty i opieki zdrowotnej, ochronę przed bezrobociem czy prawo do świadczeń rodzinnych oraz pomocy społecznej. Przysługuje im także roczny program integracyjny zapewniający pomoc finansową, ubezpieczenie zdrowotne oraz specjalistyczne poradnictwo i wsparcie.

Mimo wszystko, Władimir uważa, że pozytywny finał był możliwy dzięki wsparciu wielu ludzi. Oprócz Kościołów w pomoc rodzinie zaangażowało się też mnóstwo innych osób. Pisma wspierające Władimira i jego bliskich wysyłała dyrekcja Szkoły Podstawowej nr 9 w Malborku, w której uczy się Nikita, czy burmistrz Malborka. Blisko 1400 osób podpisało się pod petycją do szefa UDSC, Rady ds. Uchodźców i ministra spraw wewnętrznych na platformie społecznościowej change.org.

- Chcielibyśmy podziękować mieszkańcom Malborka i dosłownie wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób nam pomagali przez cały ten okres- mówi Władimir Sołomko.


Zobacz też: Powitanie 2018 roku w Malborku – sylwester na placu Jagiellończyka

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto