Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cofka z zalewu nie zagrozi teraz Żuławom

Anna Szałkowska, Tomasz Chudzyński
M. Dziewaltowski
Mieszkańcy Żuław boją się przerwania wałów Wisły, bo to oznacza zatopienie całego terenu, z obawą jednak patrzą również, jak zachowują się te lokalne rzeki: Wisła Królewiecka, Szkarpawa oraz Tuga. Każdy świeżo w pamięci ma cofkę, która spowodowała powódź jesienią ubiegłego roku. Pojawia się, kiedy zawieje silny północy wiatr i na Bałtyku szaleje sztorm.

Wtedy ogromne masy wody z morza wpływają do Zalewu Wiślanego, a te z zalewu trafiają do lokalnych rzek, które zatapiają depresyjne tereny. Na szczęście nie zapowiada się, aby sytuacja miała się teraz powtórzyć.

- Stan wody w żuławskich rzekach jest niski, wynosi ok. 508 cm, czyli podobnie jak stan morza - informuje Sławomir Szymański, kierownik nowodworskiego oddziału Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Gdańsku. - Nie ma, na szczęście, niebezpieczeństwa ze strony Zalewu Wiślanego.
Przypomnijmy, ostatnia powódź na Żuławach spowodowała w październiku ub.r. prawie trzy miliony złotych szkód w samym powiecie nowodworskim. Zalane zostały znaczne obszary na Żuławach i Mierzei Wiślanej.

Mimo że Żuławom zagraża obecnie jedynie wylanie ze strony Wisły, tutejsi mieszkańcy z niepokojem patrzą na te żuławskie rzeki. Niepokoją się między innymi mieszkańcy wsi Łaszka i Kobyla Kępa, położonych w okolicach Wisły Królewieckiej, jednej z odnóg rzeki Szkarpawa i Zalewu Wiślanego. Powodem są potężne wyrwy w wałach przeciwpowodziowych, które powstały na skutek działalności bobrów. To właśnie mieszkańcy Łaszki zostali niemal doszczętnie zalani przez wielką wodę w październiku ubiegłego roku.
- Sytuacja powodziowa w całym kraju po prostu nas przeraża - mówi Wiesława Krugły, sołtys wsi Łaszka. - W wałach przebiegających obok naszych domów widać olbrzymie, głębokie wyrwy, niektóre mają nawet sześć metrów średnicy. Gdyby przyszła powódź, taki wał nie wytrzyma nawet godziny. Bobry kopią swoje nory, a osłabiona konstrukcja zaczyna się zapadać. Niebezpieczne jest nawet chodzenie po takim wale. Bobrów jest zdecydowanie za dużo. Część zwierząt powinna zniknąć z naszych rzek - dodaje.

Bobry upodobały sobie kilka żuławskich akwenów, m.in. Szkarpawę i Tugę. Wodne zwierzęta mają tutaj dobre warunki do rozwoju i nie byłoby z tym problemu, gdyby nie budowane przez nie nory, które niszczą wały przeciwpowodziowe. Zwierzęta podkopują konstrukcje, drążą w nich jamy i tym samym osłabiają system przeciwpowodziowy.

Eksperci szacują, że bobrów na Żuławach jest około tysiąca, ale nie są to dokładne dane, bo obserwacja i liczenie tych zwierząt są bardzo trudne. Konserwator przyrody zezwolił teraz na odstrzał bobrów na terenie najbardziej zagrożonych powiatów nadwiślańskich.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto