Blog Rafała Cybulskiego - Czego wół nie chce pamiętać?

Obsadzanie spółek Skarbu Państwa ma w Polsce bogatą tradycję. Robiła tak lewica, robił PiS, a teraz robi Platforma, więc można by powiedzieć o co ten hałas, o co tyle szumu? Zresztą taką linię obrony zdają się stosować niektórzy ludzie PO. A jednak oburzenie jest jak najbardziej na miejscu. Po pierwsze dlatego, że to właśnie Platforma tak mocno atakowała wcześniejsze rządy za podobne praktyki. Oczywiście czyniła to, nim sama doszła do władzy, ale dzisiaj, parafrazując znane powiedzenie wół, zdaje się woli nie pamiętać co muczał, gdy cielęciem był.

Polecam również: Blog Rafała Cybulskiego* - "Rota" i Telewizja Trwam. Co na to Konopnicka?

Jednak na nieszczęście Platformy polityczni konkurenci mają dobrą pamięć, więc ze wszech miar starają się, by sprawa nie została zamieciona pod dywan, w czym zresztą dzielnie sekundują im media, co dziwić nie powinno, bo temat jest jak najbardziej medialny. Wszak my, Polacy, newsów o tym, że ktoś kogoś podsłuchał lub nagrał zawsze słuchamy z wypiekami na twarzy.

Zobacz także: Blog Rafała Cybulskiego* - Ostatni z wielkich**

A tak na marginesie, to stosowanie dyktafonów i ukrytych kamer w dzisiejszej polityce weszło już chyba do kanonu zachowań, więc może politycy powinni z góry zakładać, że ktoś ich nagrywa. Ciekawi mnie przy tym ile kompromitujących nagrań wychodzi na światło dzienne? Pewnie niewiele. Po pierwsze dlatego, że nieupublicznione taśmy, to dobre "haki" na politycznych konkurentów, a po drugie czasami trzeba po prostu poczekać na właściwą chwilę. Pamiętacie nagranie poczynione przez szefa kółek rolniczych Władysława Serafina, które doprowadziło do dymisji ministra rolnictwa? Przecież, to nie przypadek, że ujrzało ono światło dzienne dopiero pół roku po feralnej rozmowie...

Czytaj również: Blog Rafała Cybulskiego* - Arcybiskup bredzi

Najważniejsze jednak, żebyśmy skupili się nad meritum sprawy, a tym są same spółki Skarbu Państwa. Afera w dolnośląskiej Platformie jest bowiem dobrym momentem na rozpoczęcie debaty na temat ich przyszłości. Przecież niemal 200 jednoosobowych spółek SP działających na koniec 2012 roku, to liczba wielokrotnie przekraczająca europejskie standardy. A przecież do tego trzeba jeszcze doliczyć wiele innych, w których państwo ma udziały większościowe. Razem daje to setki, a może nawet tysiące intratnych posad, które wszystkie partie traktują jak wyborczy łup. To dlatego żadna z nich nie wspomina o dokończeniu prywatyzacji z której wyłączonych powinno być jedynie kilka gigantów o znaczeniu strategicznym.

Na koniec należy się jeszcze wyjaśnienie, gdzie tu wątek lokalny. Otóż pierwszym doniesieniom o aferze w jednej ze stacji informacyjnych towarzyszył obrazek z nieco wcześniejszych chronologicznie wyborów w pomorskiej PO, a dokładniej głosujący burmistrz Kwidzyna, który z aferą na Dolnym Śląsku, poza legitymacją partyjną, nie ma nic wspólnego. Na Pomorzu nikt nikogo przekupować nie musiał, bo z miażdżącą przewagą wybory wygrał Sławomir Nowak. Jeśli jednak kiedyś w przyszłości burmistrz czy starosta z naszego terenu dostanie podobną propozycję, to zamiast posady dla siebie, niech zażąda drogi lub innej inwestycji dla swoich mieszkańców. Wiem, opowiadam bajki.

* Moje felietony publikowane są co piątek w "Kurierze Powiatu Kwidzyńskiego"