Szczypiorniści z Kwidzyna jako pierwsi otworzyli wynik. Celnym rzutem z karnego popisał się syn trenera gdańszczan Michał Waszkiewicz. Taki obraz gry podobał się grupie ponad 20 przyjezdnych, którzy wyposażeni w wielki bęben skandowali: "Jesteśmy u siebie".
Akademicy nie pozostawali jednak dłużni. Szybko doprowadzili do remisu po bramce Michała Wysokińskiego. Do 14. minuty mecz był bardzo wyrównany, a zespoły miały dużą skuteczność w ataku. Jednak goście z każdą chwilą powiększali przewagę. Sytuację zdołał nieco opanować Piotr Olęcki, który celnym rzutem w 20. minucie zmniejszył straty (8:11).
Niedługo potem podopiecznym trenera Waszkiewicza przydarzył się drugi przestój. Tym jednak razem znakomicie w bramce spisywał się Artur Gawlik. Bramkarz MMTS dał popis gry, kiedy to najpierw obronił rzut karny wykonywany przez Jacka Suleja, a potem wyszedł obronną ręką w sytuacji sam na sam z Wysokińskim.
Akademicy nagminnie gubili piłkę, przez co byli karceni szybkimi kontrami. W 39. minucie po bramce Łukasza Cieślaka odskoczyli gospodarzom aż na 11 goli. MMTS prowadził w tym momencie 23:12.
- O tak dużej przewadze zadecydowało doświadczenie rywali - powiedział później trener Daniel Waszkiewicz. - To był mecz z tych, o których mówi się "bez historii".
Zadowoleni wysokim prowadzeniem goście odpuścili wyraźnie i zwolnili tempo spotkania. Kontrolowali grę, chociaż gdańszczanom wraz z upływem czasu udawało się niwelować straty. Mimo wygranej, z gry swego zespołu nie był do końca zadowolony Zbigniew Marku- szewski, trener MMTS.
- Ten mecz powinniśmy wygrać większą różnicą bramek. To ja chciałem dobrze rozłożyć siły. Czekali przecież na ławce rezerwowych młodzi, którzy mieli wejść na boisko. W tym właśnie momencie przytrafiły się błędy, które uniemożliwiły wprowadzenie zmian.
Powiedzieli po meczu
Michał Waszkiewicz, rozgrywający MMTS
- Wiedzieliśmy, że będzie nas czekać trudny mecz. Nasze pierwsze 45 minut wypadło jednak bardzo dobrze. Graliśmy skutecznie. Broniliśmy tego, co mieliśmy do obronienia. Rzuciliśmy kilka łatwych bramek z kontry. To ustaliło mecz. Gdańsk rzucał z trochę nieprzygotowanych pozycji i z tego szły od razu kontry. Dzięki temu prowadziliśmy nawet dziesięcioma bramkami. Ten mecz nie był dla mnie niczym specjalnym. To tylko dwa punkty. Cieszę się, że wróciłem po trzymiesięcznej kontuzji i powoli wchodzę. Jestem zadowolony z występu, ale już w środę czeka nas następny mecz. Musimy więc patrzyć dalej.
Damian Kostrzewa, skrzydłowy AZS AWFiS
- Graliśmy falami. W pewnym momencie rywale odskoczyli nam na kilka bramek. Staraliśmy się później jeszcze gonić, ale nie wystarczyło sił. Wiadomo, że jak się gra z takimi rywalami, to nie zawsze można utrzymać siły aż do końca. MMTS bije się o punkty, aby zająć jak najlepsze miejsce przed play-offami. My walczymy o życie, ale na razie ta walka nam nie wychodzi. Nie graliśmy dawno meczu przed własną publicznością. Może przyszła jakaś trema. Nie ukrywam, że ciężko też o motywację, bo warunki w klubie nie są zbyt dogodne. Nie pozostaje nam nic innego, jak wychodzić i walczyć.
AZS AWFiS Gdańsk - MMTS Kwidzyn 26:29 (11:16)
AZS AWFiS: Zimakowski, Pieńczewski - Marciniak 6, Kostrzewa 6, Fogler 5, Olęcki 2, Chrapkowski 2, Ringwelski 2, Wysokiński 1, Woynowski 1, Jankowski 1, Sulej, Bednarek.
MMTS: Suchowicz, Gawlik - Seroka 9, Adamuszek 6, Waszkiewicz 4, Cieślak 3, Orzechowski 2, Czertowicz 2, Mroczkowski 2, Markuszewski 1, Peret, Pacześny, Nogowski.
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?