W sobotnie wieczór MMTS pokazał, że nawet z mocarną Wisłą można powalczyć. I to w Orlen Arenie. Ba, długimi momentami można było odnieść wrażenie, że to kwidzynianie rozdają karty w pierwszej półfinałowej rozgrywce.
Czytaj także:Jak MMTS awansował do półfinału
W pierwszej połowie MMTS niemal cały czas prowadził. Dwukrotnie przewaga sięgała 3 goli, ale za każdym razem nafciarze odrabiali straty i na przerwę zespoły schodziły z remisem 17:17.
W drugiej połowie było już cały czas "na styku", ale to MMTS z reguły prowadził jedną bramką, a Wisła po chwili wyrównywała. Pod koniec wydawało wydawało się jednak, że kwidzynianie złapali byka za rogi, bo w 56 min. wyszli na prowadzenie 35:33. Niestety chwilę potem na ławkę kar powędrowali Tolek Łangowski i Robert Orzechowski i było po przewadze.
Żeby udowodnić swa wyższość Wisła potrzebowała jednak dogrywki, w której kwidzynianie wreszcie pękli. Mimo to, czapki z głów, po MMTS pokazał się w Płocku z jak najlepszej strony. Indywidualnie najlepszy był "Orzech", który zdobył aż 11 goli, ale bohaterami tego dnia są wszyscy! Brawo i wierzymy, że to koniec emocji w tym półfinale.
Orlen Wisła Płock - MMTS Kwidzyn 45:40 (17:17, 37:37, 41:39)
Orlen: Sego, Wichary, Ghionea 11, Nenadić 9, Kubisztal 6, Toromanonić 5, Kavaś 3, Wiśniewski 3, Spanne 2, Syprzak 2, Eklemović 1, Nikcević. Kary: 8 min.
MMTS: Suchowicz, Szczecina - Orzechowski 11, Klinger 7, Mroczkowski 7, Daszek 4, Nogowski 3, Seroka 3, Pacześny 2, Rombel 2, Adamuszek 1, Łangowski, Rosiak. Kary: 12 min. (czerwona kartka dla Rosiaka w 42 min.)
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?