Niedzielny mecz, tak jak sobotni, był wyrównany, ale brakowało już takich emocji. Po ospałej grze z z obu stron i nijakiej pierwszej połowie był remis 10:10. Wprawdzie MMTS nawet nieźle zaczął - w 11 minucie było 6:3, ale potem przez 11 minut kwidzynianie nie potrafili znaleźć recepty na pokonanie Adama Wolańskiego i Stal zdołała wyrównać.
Druga połowę MMTS zaczął źle, od dwóch straconych goli, ale potem wydawało się, że złapał wiatr w żagle. Po udanych akcjach Roberta Orzechowskiego i Damiana Kostrzewy w 42 minucie kwidzynianie prowadzili 17:13 i chyba pomyśleli, że mecz jest już wygrany. Przez następnych 9 minut gospodarze nie trafili ani razu, a do końca meczu zdobyli razem tylko 3 gole. W tej sytuacji nie mogli liczyć na zwycięstwo, zwłaszcza, że mielczanie w 100 proc. wykorzystali ich słabość.
- Nie wiem co się stało, zagraliśmy zbyt indywidualnie, a zawodnicy zaczęli się na siebie wzajemnie obrażać - podsumował po meczu trener Zbigniew Markuszewski.
Warto też odnotować, że w całym spotkaniu gospodarze zmarnowali trzy z czterech rzutów karnych. Nie pomógł również powrót Macieja Mroczkowskiego, który został wymuszony kontuzją Michała Waszkiewicza.
MMTS Kwidzyn - BRW Stal Mielec 20:25 (10:10)
MMTS: Suchowicz - Orzechowski 6, Adamuszek 4, Kostrzewa 4, Peret 2, Seroka 2, Krieger 1, Waszkiewicz 1, Mroczkowski., Pacześny, Rombel.
Stal: Wolański, Lipka - Sobut 8, Babicz 4, Albin 3, Chodara 2, Krzysztofik 2, Kubisztal 2, Wilk 2, Szpera 1, Gawęcki 1, Janyst.
Kary: MMTS - 2 min.; Stal – 10 min.
Sędziowali:Marek Baranowski (Warszawa) - Bogdan Lemanowicz (Płock)
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?