18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmierć blisko domu - czy zawiniły służby?

Rafał Cybulski
Archiwum
Nieznane są wszystkie okoliczności śmierci 40-letniego mieszkańca Laskowic, gm. Prabuty. Wiadomo, że w nocy z soboty na niedzielę, czyli kilka godzin przed śmiercią był on pacjentem szpitala w Kwidzynie, a potem został odwieziony karetką do domu. Nigdy tam jednak nie dotarł, znaleziono go martwego w niedzielę rano ok. 200 metrów od miejsca zamieszkania.

W sobotnią noc Roman Rulka bawił u swego kolegi w sąsiedniej wsi, Orkuszu. Gdy nocą wracał na piechotę do domu, przewrócił się i doznał urazu głowy.
Na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym lekarz zszył ranę i zlecił rentgen głowy . Ok. godz. 3 mężczyzna został wypisany ze szpitala, a potem karetka pogotowia odwiozła go do Laskowic.

- Rentgen nie wykazał żadnych zmian, a pacjent po godzinie obserwacji był w stanie ogólnym dobrym. Miał zostać do rana, ale gdy dowiedział się, że do Prabut będzie jechała karetka, która może go zawieźć do domu, sam się uparł, żeby go wypisać - tłumaczy dr Grzegorz Kurowski, dyrektor medyczny szpitala w Kwidzynie.

Wedle relacji kierowcy karetki mężczyzna wykłócał się, żeby wysadzić go w centrum wsi, ok. 800 metrów od domu.

- Kierowca chciał go odwieźć pod sam dom, ale nie mógł tego zrobić siłą - argumentuje dr Kurowski.

W niedzielę rano kuzynka zmarłego zadzwoniła do jego domu, by dowiedzieć się, jak się czuje. To właśnie ją kolega kuzyna powiadomił o wypadku.

- Nasza mama, z którą mieszkał brat, nic nie wiedziała o wypadku i powiedziała , że Roman nie dotarł do domu. Wtedy mąż kuzynki pojechał go szukać. Znalazł go leżącego koło drogi. Brat jeszcze żył, ale gdy zobaczył męża kuzynki skonał - opowiada Witold Rulka, brat zmarłego.

Lekarz, który przybył na miejsce stwierdził zgon z przyczyn naturalnych i bez udziału osób trzecich. Tego samego zdania byli policjanci, więc dyżurująca prokurator nie zdecydowała się przybyć na miejsce. Zwłoki zostały wydane rodzinie, a już we wtorek odbył się pogrzeb.

Tego samego dnia sprawę nagłośniły media, bo okazało się, że krewni są niezadowoleni z postępowania służb medycznych. W tej sytuacji Prokuratora Rejonowa w Kwidzynie wszczęła śledztwo.

Zdaniem prokuratora rejonowego Mirosława Andryskowskiego więcej światła na wydarzenie feralnej nocy może rzucić dopiero ekshumacja i sekcja zwłok. Jednak rodzina Romana Rulki już zapowiedziała, że sobie tego nie życzy.

- Chcemy tylko wiedzieć, czy wszystkie służby zachowały się jak należy - mówi brat zmarłego.


Zobacz piątkową konferencję NZOZ "Zdrowie" w Kwidzynie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto