Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

500 mln zł na gdańskie drogi

Jacek Klein
Karolina Misztal-Świderska
W przyszłym roku Gdańsk ma wydać rekordowe pieniądze na inwestycje. Połowa tej kwoty zostanie przeznaczona na budowę dróg. Prezydent Paweł Adamowicz przekazał Radzie Miasta projekt budżetu miasta na rok 2011.

- Kampania wyborcza kampanią, ale do przesłania budżetu właśnie do 15 listopada obligują mnie przepisy ustawy. Robię to już po raz 13, mam nadzieję, że nie pechowy. To budżet proinwestycyjny, prorozwojowy i stabilny. Mamy nadwyżkę inwestycyjną, dzięki czemu możemy pozyskać finansowanie inwestycji - powiedział Adamowicz.

Przyszłoroczne wydatki miasta zaplanowano w wysokości 2,67 mld zł. Ponad co trzecia złotówka - dokładnie 1 mld 16 mln zł - zostanie wydana na inwestycje. - To największe wydatki inwestycyjne w historii miasta. Pół miliarda zostanie wydane na budowę dróg, taka liczba chyba robi wrażenie na sceptykach - dodał Adamowicz.

Ponad 100 mln zł zostanie przeznaczone na budowę obiektów sportowych i kulturalnych. Z wydatków bieżących najwięcej, bo 625 mln zł, pochłonie oświata i edukacja. Zdecydowanie - o ponad 100 mln zł - wzrosną wydatki na komunikację miejską. W przyszłym roku pójdzie na to 380 mln zł. O połowę spadną za to wydatki na gospodarkę mieszkaniową. Nakłady na budowę i pozyskanie mieszkań komunalnych utrzymają się na poziomie 13 mln zł.

Dochody Gdańska w 2011 r. mają wynieść 2,3 mld zł.

- Przewidujemy, że wzrosną wpływy z udziału w podatku PIT oraz wpływy z podatków lokalnych, głównie od nieruchomości dzięki rosnącej liczbie obiektów biurowych - dodał Adamowicz. - Spadną za to nieco wpływy ze sprzedaży mienia komunalnego. Sytuacja finansowa miasta jest stabilna, jesteśmy jednym z samorządów o niskim poziomie zadłużenia wynoszącym aktualnie 42,6 proc. - tłumaczy Adamowicz.

W przyszłym roku wskaźnik nominalnego zadłużenia Gdańska wzrośnie jednak do 51,6 proc. dochodów. Prezydent przekonuje, że to nadal bezpieczny poziom, ponieważ maksymalnie zadłużyć się można na 60 proc. Wzrosną za to koszty obsługi długu i zbliżą się do nieprzekraczalnego progu 15 proc.

Deficyt wysokości 365 mln zł zostanie sfinansowany głównie dzięki kredytom bankowym. Miasto wyemituje także obligacje wartości 173 mln zł na restrukturyzację zadłużenia. Z tegorocznego budżetu przesunięte mogą zostać także niewykorzystane w tym roku pieniądze na inwestycje, ok. 70 mln zł.

Andrzej Jaworski, kandydat PiS na prezydenta Gdańska

Nie wierzę w zaplanowane na przyszły rok dochody, są stanowczo przeszacowane. Wzrost wydatków jest zatrważający i trudny do zrozumienia. Przed wojną, jeśli poziom zadłużenia przekroczyłby 50 proc., do miasta wkroczyłby komisarz. W dodatku ostatnie statystyki wskazują, że realne dochody mieszkańców Gdańska spadają. Jeżeli tak jest w rzeczywistości, to projekt budżetu należałoby przewrócić. Tym zajmą się radni nowej kadencji. Oprócz dbania o wzrost dochodów, trzeba baczyć na wydatki i w obecnej sytuacji ciąć je tam, gdzie nie szkodzi to mieszkańcom. Budowa nowych dróg niezaprzeczalnie jest konieczna. Jeśli to możliwe, warto byłoby się zastanowić, czy nie zrezygnować np. z budowy ECS, zwłaszcza że koszty są niezrozumiale ogromne, a fundusze UE będą dużo niższe do pierwotnie zakładanych.

Prof. Henryk Ćwikliński, ekonomista Uniwersytetu Gdańskiego

To bardzo dobrze, że pieniądze publiczne mogą być zagospodarowywane oddolnie na poziomie gminy. Finanse Gdańska są w dobrej kondycji. Poziom zadłużenia rzędu 50 proc. jest bezpieczny. Do przekroczenia progu 60 proc. jest jeszcze daleko. Jestem świadomy, jak trudne jest ułożenie takiego budżetu, aby odpowiednio wyważyć wydatki i zadłużenie nie wzrosło nadmiernie. Oczywiście, że można oceniać, na co pieniądze są wydawane, nie należy zapominać o wydatkach na tzw. sferę socjalną. Inwestycje, które poprawią jakość życia, przyciągną inwestorów i turystów, będą skutecznie promować miasto za granicą, są konieczne. Miasto i mieszkańcy z pewnością skorzystają na nich w przyszłości. Musimy czerpać z funduszy UE, ponieważ nie wiadomo, ile i z jakich będziemy mogli skorzystać w następnych latach.

Krzysztof Andruszkiewicz, kandydat SLD na prezydenta Gdańska

Finanse miasta są w bardzo trudnej sytuacji, zadłużenie niebezpiecznie rośnie. Rozpoczęto inwestycje, które gdańszczanie będą spłacać przez kilkadziesiąt lat. Oczywiście wielkie, reprezentacyjne inwestycje są potrzebne, ale nie mogą odbywać się kosztem mieszkańców, a tak się obecnie dzieje. Priorytetem powinno być zaspokojenie potrzeb mieszkańców osiedli i dzielnic o zaniedbanej infrastrukturze. Tymczasem nakłady na gospodarkę mieszkaniową są niezadowalające. W dodatku pojawiają się plany podniesienia opłat komunalnych, co bezpośrednio uderzy w dochody mieszkańców. Nie tylko dla mnie jest to nie do zaakceptowania. Według mnie, przyszedł czas na przepatrzenie wszystkich inwestycji pod względem gospodarczym i szukanie oszczędności. Takim przykładem jest ECS. Potrzebne, ale czy za takie pieniądze?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto