Quidzyn Bike: We ciungu kręcimy

Wspomnę tylko, że ścieżka prowadzi także na prawo, jest znak poziomy, ale co? Tu mi nakazali skręcić w lewo, a praworządny ze mnie obywatel, to skręcam (tęsknym wzrokiem odprowadzam ulicę Piastowską, bo tam chciałem - no ale znak!) Skręcam, jadę 20m..i....

TADAAAAAA!!!! Takie coś! Tamten znak poinformował mnie – jazda w tym kierunku, to jadę, ale jak jechać jak tu takie coś? Już miłościwie pominę, to gdzie jest ustawiony, ale tarcza znaku (który nie jest dla mnie )jest ustawiona na wysokości - około 120cm, więc jadąc i siedząc wyprostowanym, można baniakiem zasunąć tak w znak, że już na zawsze odechce nam się jeździć po tej stronie ulicy (może taki jest cel?). Dalej ekipa znakująca znalazła kompromis miedzy polem widzenia kierowcy, a polem jazdy rowerzysty i zawiesiła znak informujący o przejściu dla pieszych, na słupie oświetleniowym - brawo! No, a może nie mieli po prostu słupka pod tablice? No, jeśli tam nie mieli - to rozumiem dlaczego. Tu...

…dali aż za dużo. Rozumiem, 4 tablice na słupie to lekki przerost formy nad treścią (nawet wyobraźnia wieszającego ma swe granice), a trzeba było oznaczyć i nakaz skrętu w lewo dla tych co wyjeżdżają w Kauflandu, i zakaz zatrzymywania się dla wszystkich innych na drodze. Do kierowców samochodów trzeba dotrzeć poprzez znaki, do kierowców rowerów nie trzeba docierać, bo jak zobaczy tyle przeszkód na swej trasie to już dawno zsiądzie z bicykla. W tle widać znak informujący o drodze z pierwszeństwem, też dla kierowców aut i też (dla rowerzystów) stoi w paskudnym miejscu (dokładnie po środku ścieżki). No i to jest ulica Warszawska - jedna z szerszych w Kwidzynie, więc możliwości wytyczenia są. Może panowie z urzędu czas wsiąść na rower i przejechać się po mieście, może coś się odblokuje.? W następnych odcinkach jeszcze więcej tego typu "kwiatków" i konkurs na najgorszą ścieżkę, a jest z czego wybierać.