Akt oskarżenia przeciw Marcinowi Dubienieckiemu trafił do sądu. Grozi mu 10 lat więzienia

Do ostatniej chwili nie było pewne czy śledczym jeszcze w 2017 roku uda się złożyć w sądzie akt oskarżenia przeciw mec. Dubienieckiemu 2,5 roku po jego zatrzymaniu. Wszystko ze względu na „logistyczne” rozmiary przedsięwzięcia. W sprawie oskarżonych jest bowiem łącznie 9 osób, a sam akt oskarżenia, który w ok. 30 kopiach dostarczyć trzeba wszystkim stronom planowanego procesu liczy ok. 670-stron.

- Do Sądu Okręgowego w Krakowie skierowaliśmy akt oskarżenia w sprawie, w której oskarżonym jest m.in. pan Marcin D. [Dubieniecki w kontekście tej sprawy wyraził zgodę na publikację nazwiska w mediach - dop. red.]. Oprócz niego oskarżonych zostało jeszcze osiem osób, a wszystkim łącznie przedstawiono 41 zarzutów popełnienia różnych przestępstw w różnych konfiguracjach osobowych, ale generalnie chodzi o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej - mówi prok. Zbigniew Gabryś z Prokuratury Regionalnej w Krakowie, który zastrzega, że D. i jeszcze jednemu oskarżonemu śledczy zarzucają założenie i kierowanie grupą przestępczą, za co grozi im do 10 lat pozbawienia wolności. Jak tłumaczy, nie może udzielić informacji dotyczących sfery, jakiej dotyczą materiały niejawne. - Chodzi o dowody pozyskane w sposób operacyjny - ucina.

Ustalenia prokuratury dotyczą co najmniej 6,5 mln zł, jakie „grupa Dubienieckiego” miała wyprać na Cyprze i Seszelach. Pieniądze pochodzić miały z PFRON, a fundusz wypłacał je spółkom - według śledczych - powiązanym z trójmiejskim adwokatem. Dopłaty na aktywizację niepełnosprawnych wynikać miały z zatrudniania „na papierze” tysięcy osób niewidomych i niedowidzących, a łączna kwota rzekomych wyłudzeń to 14,5 miliona złotych.

Jak tłumaczą śledczy działająca od maja 2012 roku do sierpnia 2015 r. „grupa Dubienieckiego” miała usiłować wyłudzić jeszcze niespełna milion złotych.

- Skierowanie aktu oskarżenia przeciwko Marcinowi Dubienieckiemu jest największym błędem w historii działania polskich organów ścigania. To decyzja sprzeczna z dowodami, logiką i doświadczeniem życiowym. Marcin Dubieniecki, jako osoba której nie obciążają żadne dowody, która nie popełniła przestępstwa a przez to nie odniosła i nie mogła odnieść z niego korzyści, dodatkowo zgodnie z prawdą nie przyznająca się do winy, winien zostać już dawno oczyszczony z niesłusznie postawionych zarzutów. Niestety ta decyzja procesowa stawia „kropkę nad i”, w dotychczasowym procederze łamania praw człowieka, nieszanowania uprawnień procesowych i forsowania z góry przyjętych tez w sprawie Marcina Dubienieckiego - przekonuje mec. Łukasz Rumszek, obrońca oskarżonego adwokata.

I dodaje: - Samo zachowanie prokuratury w ostatnich latach, która przynajmniej kilkukrotnie zapowiada wniesienie aktu oskarżenia równolegle wiedząc, że nie może tego uczynić wskazuje, że celem nie jest dochodzenie do prawdy a bezpodstawne nagłaśnianie niesłusznych zarzutów. Wszystko to tworzy obraz decyzji powodowanych przyczynami pozamerytorycznymi. Nie mam wątpliwości, że dalsze postępowanie wyświetli te okoliczności i potwierdzi niewinność Marcina Dubienieckiego.

Przypomnijmy, że Dubieniecki od początku przekonuje o swojej niewinności. Jego adwokat zaś, za zawieszenie w czynnościach zawodowych dla swojego klienta od Pomorskiej Izby Adwokackiej domaga się miliona złotych rekompensaty, a kwota ta co miesiąc będzie powiększała się o kolejne 100 tysięcy złotych.

"Dubieniecki to człowiek o wielu twarzach"